Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz apeluje, by właściciele sklepów i ekspedienci jeszcze bardziej pilnowali klientów.
- Maseczki w sklepach są kwestią egzekucji prawa. Jedno to klient bez maseczki, a drugie to ekspedient, który go nie upomina – powiedział Wojciech Andrusiewicz.
Maseczka nie służy do dekoracji, tylko chroni nasze zdrowie - przypomina sanepid w Bełchatowie, który już od dłuższego czasu odbiera coraz więcej telefonów od zaniepokojonych mieszkańców odwiedzających sklepy i markety. Na totalne rozluźnienie w kwestii zakrywania ust i nosa skarżą się nie tylko kierownicy i właściciele sklepów, ale także Ci, którzy pamiętają o ciągle obowiązujących obostrzeniach.
- Pojawiają nam się zakażenia w sklepach i ogniska sklepowe. Tu ponowny apel: jesteśmy w sklepie, to powierzchnia zamknięta, mamy obowiązek stosować maseczki. Niestety, dzisiaj w sklepach przynajmniej połowa odwiedzających nie nosi maseczki. Zaczynają się pojawiać ogniska sklepowe. I to jest pytanie do właścicieli sklepów: czy chcą mieć zamknięty sklep i personel w kwarantannie? Bo jak widać, apele do klientów sklepów nie docierają. Może w końcu dotrą do właścicieli sklepów - przestrzega wiceminister zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
W walkę z łamaniem obostrzeń włączają się policjanci. Mundurowi zapowiadają wzmożone kontrole i jeśli będzie to konieczne wystawianie mandatów!
Za brak zasłonięcia twarzy w miejscach, w których jest to wymagane, grozi mandat do 500 złotych, dodatkowo taką osobę może spotkać kara wymierzona przez sanepid w wysokości do 30 tys. złotych. Maseczka jest obowiązkowa w każdym miejscu, gdzie nie jest możliwe zachowanie dwumetrowej odległości pomiędzy ludźmi, wymóg ten obowiązuje również na świeżym powietrzu. Dodatkowo twarz należy zasłaniać w autobusach i tramwajach, sklepach, kinach i teatrach, salonach masażu i tatuażu, kościołach, urzędach oraz bankach.