Pługi schowane w garażach, sól i piasek prawie nieruszone, a drogowcy imają się innych zajęć - tak wygląda w Bełchatowie tegoroczna akcja Zima, a w zasadzie jej brak. Interwencje bełchatowskich drogowców podczas ostatnich tygodni można policzyć na palcach jednej ręki.
- Ze sprzętem wyjechaliśmy na ulice miasta pięć lub sześć razy. Bardziej mieliśmy do czynienia z gołoledzią czy z lodem niż ze śniegiem, bo takowego jeszcze nie było. Możemy powiedzieć, że w tym roku mamy trochę szczęścia. Za oknem mamy pogodę bardziej wiosenną niż zimową, a to wiąże się dla nas z pewnego rodzaju oszczędnościami. Nie chciałbym mówić tutaj o konkretnych kwotach, ale oszczędności wynikają chociażby z tego, że sól, która miała być wykorzystana podczas tegorocznych działań, z pewnością zostanie na następny rok - nie ukrywa Dariusz Wata, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Bełchatowie.
Brak śniegu nie oznacza braku pracy!
Brak typowo zimowych zajęć – odśnieżania ulic czy chodników, posypywania ich sola i piaskiem nie oznacza bezczynności. Wręcz przeciwnie, PGM wyznacza swoim pracownikom inne zadania. Ci, którzy wykonują swoją pracę na pierwszej zmianie, czyli od godz. 4 do 12, zajmują się m.in. dbaniem o czystość w mieście. Natomiast osoby, które pracują na drugiej zmianie, czyli od godz. 16 do 24, z uwagi na to, że jest ciemno i nie mogą wykonywać rożnego rodzaju innych czynności, są cały czas w gotowości.
- Moglibyśmy porównać ich pracę do pracy strażaków. Czekają na ewentualne załamanie pogody i w każdym momencie mogą wyjechać na miasto. Są to też interwencje związane z usuwaniem skutków wypadków na drogach. Możemy w ten sposób pomóc strażakom - mówi prezes PGM-u. Dariusz Wata.
Teoretycznie akcja Zima ma potrwać do kwietnia. Spółka na ten cel ma zabezpieczone pół miliona złotych.