Jak relacjonuje policja, kiedy około 04.30 radiowóz dojeżdżał do płonącego budynku handlowego, na ulicy Ogrodowej, przy starej mleczarni mundurowi zauważyli mężczyznę, który stał przy płonących kartonach.
- Mężczyznę zatrzymano w związku z podejrzeniem, że to on może być sprawcą pożaru przy ulicy Piłsudskiego – wyjaśnia mł. asp. Marcin Pawełoszek z pajęczańskiej komendy.
Kiedy policjanci jechali z zatrzymanym na komisariat, zauważyli unoszący się dym w pobliżu urzędu gminy Działoszyn. Jak się okazało przy budynku urzędu również był pożar, płonął kontener ze śmieciami.
- Sprawa była o tyle niebezpieczna, że kontener znajdował się bezpośrednio przy skrzynce z instalacją gazową. Powiadomiono strażaków, którzy natychmiast ugasili płomienie – dodaje Pawełoszek z KPP w Pajęcznie.
W tej chwili wszystko wskazuje na to, że za tymi trzema podpaleniami stoi jeden człowiek, zatrzymany 51-letni mieszkaniec Działoszyna. Mężczyzna w chwili zatrzymania był pijany, miał blisko promil. Teraz jest już przesłuchiwany w Prokuraturze Rejonowej w Wieluniu. Jeszcze wczoraj, 21 lipca wobec 51-latka wykonano wstępne czynności.
Dziś (22 lipca) na polecenie prokuratora mężczyzna został przewieziony do wieluńskiej prokuratury, gdzie są wobec niego przeprowadzane czynności z art. 163 kk, czyli sprowadzenia katastrofy. Trudno na tym etapie dochodzenia jednoznacznie wskazać powody i sposób działania 51-latka, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa, jak podkreśla policja, można powiedzieć, że mężczyzna przemieszczał się po Działoszynie i... podpalał.
- Jak ustalili policjanci do pożaru budynku handlowego doszło na skutek podpalenia kosza ze śmieciami, który stał bezpośrednio przy budynku. Ogień bardzo szybko przedostał się na elewację nieruchomości i poddasze rozprzestrzeniając się po całym obiekcie. Łączna kwota strat to blisko 2 miliony złotych. Zatrzymany mężczyzna miał blisko promil alkoholu – podsumowuje mł. asp. Marcin Pawełoszek z pajęczańskiej komendy.
W zniszczonym obiekcie handlowym znajdują się dwa sklepy. Właściciele obu ponieśli duże straty materialne, mimo że ogień nie wdarł się do wnętrza. Z ogniem walczyło 7 jednostek straży pożarnej.