Gdybyśmy chcieli opublikować wszystkie filmiki nagrane w ramach #GaszynChallenge, to powstałby potężny serwis wideo… Nie było dnia, by na rozmaitych profilach w mediach społecznościowych – od jednostek osp i kół gospodyń wiejskich, po urzędy, jednostki wojskowe, banki i prywatne osoby – nie pojawiały się krótkie nagrania pompek i przysiadów. Bo właśnie na tym polegało wyzwanie – trzeba było wykonać po dziesięć tych ćwiczeń, nominować kolejne osoby/instytucje i wpłacić pieniądze na konto zbiórki na rzecz Wojtusia. Tylko tyle i aż tyle!
Po 123 dniach, czyli od dnia kiedy ruszyła akcja na siepomaga.pl na konice jest ponad 108% potrzebnej kwoty! Pompowanie w #GaszynChallenge tak napompowało zbiórkę, że udało się zebrać już blisko 10 milionów złotych, a licznik z kwotą kręci się nadal i to w zawrotnym tempie! Zbiórka była zaplanowana do końca czerwca i jak informują jej organizatorzy, pomimo zebranej kwoty będzie trwać nadal! Pieniądze na najdroższy lek świata dla Wojtusia z Galewic już są, teraz zebrane pieniądze pomogą innym chorym dzieciom.
PRZECZYTAJ TAKŻE >>> Piękny gest pielęgniarki z Orzesza. "Zostałam z podopiecznymi na kwarantannie"
- Dziękujemy każdej jednej osobie, która przyczyniła się, która dołożyła swoją cegiełkę, żeby po prostu uratować nasze dziecko, i to jest, uwierzcie mi państwo, szczere, płynące z serca – mówiła na antenie tvn Izabela Howis, mama Wojtka.
Wszystko od jednego strażaka
Dziś aż trudno uwierzyć, że kula o nazwie „GaszynChallenge” ruszyła od jednego strażaka! Wyzwanie ogłosił Marcin Topór z OSP w Gaszynie. To właśnie ten druh wyszedł przed własny dom i pompował, nominował i wpłacił. Potem lawiny ćwiczących już nie dało się zatrzymać!
Najdroższy lek świata!
18-miesięczny Wojtuś Howis z gminy Galewice, walczy z rdzeniowym zanikiem mięśni. Chorobę zdiagnozowano u chłopca w szóstym tygodniu jego życia. Od tego czasu życie jego i najbliższej rodziny to walka o oddech, o bicie serca, o każdy kolejny dzień życia.
- Synek skończył 14 miesięcy, a większość dotychczasowego życia spędził na OIOMie. Ciągła rozpacz na widok dziecka zaintubowanego, podpiętego pod aparaturę i bojącego się każdego dotyku obcej osoby – tak walkę z SMA opisują rodzice chłopca i dodają: - Dźwięk respiratora, ciągłego odsysania wydzieliny ssakiem, sprawdzania saturacji pulsoksymetrem i wymuszania kaszlu przy pomocy koflatora, pozostaje w naszych głowach nawet we śnie.
Dla malca pojawiła się nadzieja na leczenie - w maju zeszłego roku w USA poinformowano o nowatorskiej terapii genowej. Terapia, która polega na dostarczeniu do organizmu odpowiedniego białka polega na jednorazowym wlewie, które wystarcza na całe życie. Mówi się, że jest to najdroższy lek świata, bo kosztuje ponad 2 miliony dolarów. Dla Wojtusia i innych dzieci z SMA to ogromna nadzieja na normalne życie i pozbycie się tych wszystkich rurek i sprzętów. Trzeba ją podać przed ukończeniem 2-go roku życia, a najlepiej jak najszybciej po otrzymaniu diagnozy, żeby choroba ukradła dziecku jak najmniej zdrowia. Wielkie działanie i mobilizacja ludzi w całym kraju, a także poza jego granicami udowodniła, że coś tak nierealnego, jak lot w kosmos - piszą rodzice Wojtka - stał się faktem!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj