Minister zdrowia tłumaczył, że ograniczenie zajęć w szkołach pozwoli zmniejszyć liczbę interakcji i ograniczy rozprzestrzenianie się koronawirusa. Adam Niedzielski informując o wprowadzeniu zdalnego nauczania zaznaczył, że nie chodzi wyłącznie o pobyt młodzieży w szkołach, ale też o dojazdy do szkół.
CZYTAJ: Pasażer busa z koronawirusem! Podróżował bardzo popularną linią. Sanepid apeluje do pasażerów!
Uczniowie swoje doświadczenia ze zdalną nauką już mają. W minionym roku szkolnym w ten sposób zajęcia były prowadzone przez ostatnie miesiące drugiego semestru. Przypomnijmy, od połowy marca 2020, do końca roku szkolnego placówki – z wyjątkami na konsultacje, zajęcia praktyczne czy przygotowujące do egzaminów zawodowych – pracowały w systemie lekcji on-line.
Młodzież narzeka, że zdalna nauka to dla nich utrudnienie, zerwanie kontaktu z nauczycielami i grupą rówieśniczą.
- Nauka stacjonarna jest dużo lepsza, mamy stały kontakt z nauczycielem. Na bieżąco można się zapytać o różne sprawy, nie tylko dotyczące nauki, ale przecież u nas w życiu dzieją się różne rzeczy i po prostu potrzebujemy kontaktu z nauczycielem – mówi nam licealista z VI LO im. Z. Herberta w Bełchatowie.
Rozczarowania takim obrotem sprawy nie kryją też nauczyciele.
-Zdecydowanie nie jesteśmy zadowoleni, jest to nie tylko moje zdanie, ale i całego grona pedagogicznego. Zdalna nauka, to bardzo ciężka praca dla obu stron i nauczycieli i uczniów i na pewno mniej efektywną niż tradycyjny, konwencjonalny model. – Małgorzata Jasitczak, dyrektor VI LO im. Z. Herberta w Bełchatowie. - Nie oszukujmy się nie każdy uczeń jest zmotywowany, by sumiennie pracować. Moje obserwacje po zdalnym nauczaniu w roku ubiegłym pokazują, że uczniowie pracowici, ale też ci którzy nie maja większych problemów z nauką, radzą sobie doskonale i generalnie nie mają trudności. Ale niestety, uczniowie, którym idzie słabiej, bądź nie mają w sobie samodyscypliny pracy, kiedy wrócili we wrześniu do szkoły, to trzeba było sporo tych zaległości wyrównywać. Boję się, żeby to się nie pogłębiało – dodaje dyrektor.
Uczniowie liczą, że system lekcji on-line nie będzie trwać długo. Mają nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni sytuacja z nowymi przypadkami koronawirusa ustabilizuje się na tyle, że będzie możliwy powrót do szkoły.
PRZECZYTAJ: Bełchatów. Drive thru zmienia godziny przyjmowania pacjentów! Kiedy pojechać na wymaz?
Zdalna nauka - co ze szkołami podstawowymi i przedszkolami?
Premier RP Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej, która odbyła się w czwartek, (15 października) został zapytany, czy możliwe jest wprowadzenie w pełni zdalnej nauki w szkołach, w tym w najmłodszych klasach szkół podstawowych, nie wykluczył takiej możliwości.
- Jest to jednak decyzja najtrudniejsza, bo wiąże się z nią wiele konsekwencji – zastrzegał Morawiecki.
Zapewnił także, że wierzy, iż nauka zdalna może być tak samo efektywna, jak stacjonarna. Z uwagi jednak na okoliczności, wraz z ministrem edukacji będzie dyskutował na temat zmiany podstawy programowej, która będzie dostosowana do panujących warunków.
-Minister edukacji będzie w najbliższym czasie prezentował plany i informacje dotyczące lżejszego programu nauczania, Tak, by nieco mniej od uczniów wymagać – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.
TO WARTO WIEDZIEĆ >>> Koronawirus w Polsce: Czy wróci zasiłek opiekuńczy? Ważne słowa premiera!
Co z tego wynika? Szkoły podstawowe na razie pozostaną otwarte i nauka zdalna, o ile nie wykryto w danej placówce koronawirusa, nie będzie konieczna. Przynajmniej na razie. Czy to się zmieni? To zależy od sytuacji epidemiologicznej w kraju i dalszych decyzji rządu.