Pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierzą znaleźli się w kryzysowej sytuacji. Ostatnie wichury całkowicie odcięły obiekt od prądu. W nocy z niedzielę na poniedziałek przestało działać wszystko.
- Brak prądu oznacza jedno – paraliż, bo u nas wszystko zasilanie jest energią elektryczną. Pawilon dla szczeniąt z podgrzewanymi elektrycznie legowiskami, ogrzewanie w biurach, kojcach, ale przede wszystkim w izolatkach i szpitalu, gdzie przebywają chore zwierzęta, zamrażarki w których trzymamy setki kilogramów karmy dla zwierząt, aparatura medyczna... nie ma właściwie miejsca w schronisku, które nie jest zależne od energii elektrycznej – mówi Mariusz Półbrat, kierownik bełchatowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt
W poniedziałkowy poranek w schronisku było więc kryzysowo. Na szczęście pomoc w postaci służb Pogotowia Energetycznego przyszła na czas!
- Bez interwencji z naszej strony, Pogotowie Energetyczne pojawiło się w poniedziałek z samego rana z ratunkiem. Na czas naprawy, która trwała kilkanaście godzin podłączyli nam generator prądu. Dzięki ich akcji mogliśmy bez przeszkód dbać o naszych podopiecznych – informuje Mariusz Półbrat i dodaje: - Jeszcze raz wielkie dzięki ekipie z Rejonu Energetycznego Bełchatów.
Przyczyną awarii było złamanie słupu energetycznego i w efekcie zerwanie sieci. W poniedziałkowy wieczór, po kilkunastogodzinnym „podtrzymywaniu” schroniska z agregatu, do obiektu została przewrócona dostawa energii.