Ktoś porzucił tego SŁODZIAKA? Szynszyla czeka na właściciela [ZDJĘCIA]

Przestraszone zwierzę znalazł przypadkowy przechodzień – mężczyzna zawiadomił Straż Miejską.

- Nie wykluczamy, że ktoś go porzucił, ale może po prostu komuś uciekł. Gryzoń był wystraszony i skulony, to jest zwierzę, które żyło w warunkach domowych. Chłód z pewnością mu nie służył. Odłowiliśmy go do pudełka – mówi Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej.

Patrol razem z szynszylą trafił do komendy. „Służba” gryzonia nie trwała jednak długo, z racji braku odpowiednich warunków, zwierzę zostało przetransportowane do jednego z zoologicznych sklepów.

- Za pomocą mediów społecznościowych zostało wystosowane ogłoszenie o niecodziennej zgubie. Po kilku godzinach, kiedy po szynszylę nikt się nie zgłosił, musieliśmy go zabezpieczyć w dobrych warunkach i tak zwierzak trafił do jednego ze sklepów, który jest mu w stanie zapewnić dobry, tymczasowy dom – podkreśla Barasiński.

Los szynszyla poruszył internautów, pojawiły się pierwsze propozycje nowego domu. Komentujący nie mają też wątpliwości w jaki sposób gryzoń znalazł się na ulicy.

- Jeśli właściciel się nie znajdzie z chęcią dam bidulkowi domek – pisze jedna z kobiet

- Miałam szynszyle i one nigdy nie uciekają. Ktoś go wyrzucił – dodaje inna komentująca

- Bidulek, albo ktoś go wyrzucił, bo się znudził – zauważa ze smutkiem kolejna

Szynszyle to gryzonie, dość popularnie hodowane jako zwierzęta domowe. Uroczy wygląd, przyjemne futro sprawiają, że zwierze często staje się pupilem, ale… jak się okazuje szynszyla wcale do najłatwiejszych w utrzymaniu nie należy. Wymaga od właściciela znajomości gatunku, odpowiedniej higieny, żywienia i zachowania domowników. Uroczy wygląd i niewielkie rozmiary nie sprawiają, że zwierzęciu nie będzie trzeba się poświęcić, w przypadku tych gryzoni jest wręcz przeciwnie. Poza tym szynszyle są dość długowieczne, dożywają 15-17 lat!

W tej chwili zwierzak przebywa w sklepie zoologicznym na ul. Wojska Polskiego. Z naszych informacji wynika, że po szynszyla nikt się nie zgłosił i nikt o niego nie pytał.