10 maja, tuż przed godzina 16.00, oficer dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące pożaru budynku mieszkalnego na terenie gminy Rusiec. Informację taką przekazał dzwoniący na numer alarmowy 112 mężczyzna, który przedstawił się z imienia i nazwiska, po czym wyłączył telefon.
- Mimo kilkakrotnych prób połączenia się ze zgłaszającym policjanci nie nawiązali z nim kontaktu. Równolegle na miejsce natychmiast zostało zadysponowanych 6 zastępów straży pożarnej. Okazało się, że zgłoszenie było fałszywym alarmem. Mężczyzna informując o nieistniejącym zagrożeniu wyraźnie zadrwił ze służb ratunkowych – informuje oficer prasowy z KPP w Bełchatowie.
PRZECZYTAJ: Laser trafił w samolot podczas lądowania w Łasku! Wojsko nie ma wątpliwości
Policjanci zaczęli szukać osoby odpowiedzialnej za fałszywy alarm. Ich ustalenia doprowadziły do 27-letniego mieszkańca Dąbrowy Rusieckiej. W miniony wtorek, 19 maja stróże prawa złożyli wizytę podejrzewanemu.
- Mężczyzna przyznał, że dla "żartu" zawiadomił o pożarze. Wkrótce okazało się, że sprawca ma na swoim koncie jeszcze inne przestępstwa. 11 maja 2020 roku oraz 4 września 2019 roku na terenie gminy Rusiec podpalił bele słomy. Ich właściciele pozostawili je na swoich polach. Stwierdził, że zrobił to ponieważ.. lubi oglądać jak coś się pali – wyjaśniają mundurowi z Bełchatowa.
Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na postawienie 27-latków zarzutów. Mężczyzna odpowie za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu, co jest zagrożone karą do 8 lat pozbawienia wolności. Podejrzany odpowie też za spalenie bel słomy. Za zniszczenie cudzej rzeczy grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator zdecydował o objęciu podejrzanego policyjny dozorem.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ TUTAJ
Policja ostrzega, że każda informacja dotycząca zagrożenia jest natychmiast dokładnie sprawdzana przez służby.
- Należy mieć świadomość, że sprawcy „żartów” nie są bezkarni, gdyż zostają ustaleni. Oprócz odpowiedzialności karnej, sprawcy fałszywych alarmów, zgłoszeń o zdarzeniach, które nie mają miejsca, a które wywołują działania służb ratunkowych i odpowiedzialnych za ochronę bezpieczeństwa może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji służb ratunkowych. Przestrzegamy przed ryzykownymi zachowaniami, które mogą mieć bardzo poważne konsekwencje - ostrzegają policjanci.