Było po 8-ej rano, kiedy miejscy strażnicy patrolując teren miasta pojechali na ulicę Goetla. W tamtejszej opuszczonej stróżówce, tuż przy garażach często przebywali bezdomni. Niestety dziś finał interwencji był najtragiczniejszy z możliwych – mężczyzna, który najprawdopodobniej położył się spać wczoraj wieczorem – zmarł.
Bezdomny był dobrze znany bełchatowskim strażnikom. Za każdym razem odmawiał ich prośbom, by go przewieźć do schroniska dla bezdomnych. Od kilku tygodni jego lokum stanowiła niewielka opuszczona stróżówka przy Goetla.