Mieszkańcy Chabielic w SZOKU, nikt nie wiedział o składowisku! A kto POSPRZĄTA BECZKI? [AUDIO, FOTO]

2020-02-03 10:07

Mieszkańcy Chabielic są w szoku, podkreślają, że nie mieli pojęcia o bombie ekologicznej, jaka tyka w sąsiedztwie ich domów. „Jeden tir wjeżdżał, drugi wyjeżdżał, ale z czym? Nie wiem”, mówi nam jeden z chabieliczan. Eksperci badają próbki, są już pierwsze policyjne zatrzymania, posesja w Chabielicach jest pilnowana przez 24 godziny na dobę, ale… Na szybkie usunięcie odpadów raczej nie ma co liczyć.

Szczere pole, ruchliwa trasa, po której codziennie przejeżdżają setki tirów, może więc nie dziwić fakt, że to co dzieje się na jeden z posesji w Chabielicach nie wzbudzało szczególnych podejrzeń. Tymczasem na placu zgromadzono setki beczek z chemikaliami.

- Pierwsze od was słyszę, jak mi Bóg świadkiem. Pierwsze słyszę, że tam jest coś składowane, na serio? Szok - mówi nam jeden z chabieliczan i dodaje: - Jeden tir wjeżdżał, drugi wyjeżdżał, ale z czym? Nie wiem.

- Byliśmy w szoku jak to się wydało, nic nie wskazywało, że tam coś jest nie tak – mówi mieszkanka Chabielic.

Rzeczywiście na miejscu obecnego składowiska od lat była prowadzona różnego rodzaju działalność gospodarcza. Swego czasu handlowano tam węglem, nawozami, częściami i maszynami. Posesja jest ogrodzona, a na płotach wiszą pozostałości reklam i banerów.

- Ktoś z mieszkańców powiadomił anonimowo o tym, że coś niedobrego się dzieje na tamtej posesji. Pojechała tam Straż Gminna, żeby to miejsce skontrolować, ale nie za bardzo chciano ich tam wpuścić. Strażnicy zauważyli jednak, co znajduje się za „murem” wybudowanym ze zużytych opon ciągnikowych i samochodowych. Z ulicy nie było w ogóle widać, co tam się dzieje - relacjonuje Krzysztof Kamieniak, wójt gminy Szczerców i dodaje: - To jest nieruchomość należąca do osób prywatnych.

28 stycznia na posesji w Chabielicach pojawił się sztab służb. Poza strażą pożarną, która zajęła się między innymi wstępnym określeniem zawartości beczek, na miejscu pracowała policja, prokurator, inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochron Środowiska. Natychmiast ruszyło śledztwo, które prowadzi policja w Bełchatowie pod nadzorem miejscowej prokuratury. Następnego dnia, 29 stycznia zatrzymano już 2 osoby. Policja podkreśla, że sprawa jest rozwojowa i nie chce ujawniać szczegółów swojego postępowania. Niezależnie od tego pracy śledczych, ruszyła również machina administracyjna.

Kto i kiedy to posprząta?

To z pewnością kluczowe pytania, zwłaszcza dla mieszkańców, którzy mieszkają kilkaset metrów od składowiska. Niestety, wszystko wskazuje na to, że prosto nie będzie.

- Z pewnością rola gminy w rozwiązaniu tego problemu będzie kluczowa, chociaż wiadomo, że ustawodawca ściśle narzuca, że to właściciel odpadów składowanych w nieodpowiednich warunkach ma je usunąć. My, z ramienia gminy nie jesteśmy na ten moment w posiadaniu informacji, kto jest właścicielem tych odpadów – mówi Krzysztof Kamieniak.

Działka została wydzierżawiona od prywatnych mieszkańców na rzecz firmy – nieoficjalnie mówi się o warszawskiej spółce - i w tej chwili trwa ustalanie, kto jest właścicielem tego składowiska. Jak zaznacza wójt Kamieniak, ruszyło już postępowanie administracyjne, które ma wyjaśnić wszelkie szczegóły tej sprawy. Działania urzędników są niezależne i równoległe do tych, które prowadzą śledczy.

- Jeżeli ustalimy kto jest właścicielem tych odpadów, to zgodnie z ustawą będziemy występować do właściciela o ich usunięcie. Jeżeli właściciel ich nie usunie w odpowiednim terminie narzuconym przez urząd, to wtedy uruchamiana jest procedura tzw. wykonania zastępczego. To oznacza, że to my, jako gmina będziemy zobowiązani do zutylizowania tych odpadów. Później będziemy dochodzić roszczeń od właścicieli. A jak to wygląda z dochodzeniem należności za utylizację śmieci? To chyba państwo wiecie… – wyjaśnia wójt Krzysztof Kamieniak, pytany o koszty jeszcze o konkretach nie mówi: - To będą bardzo duże kwoty, choć nawet nie ma co w tej chwili mówić o szczegółach, ale sądząc po ilości będzie drogo.

Żeby posprzątać beczki muszą być zachowane wszelkie procedury administracyjne. Kolejną sprawą jest to, że jeśli utylizacja spadnie na barki szczercowskiego samorządu, to firma, która się tym zajmie, będzie musiała być wybrana w formie przetargu.

- Chociaż jeżeli będziemy mieli wyniki badań, to może się okazać, że są tam materiały na tyle niebezpieczne, że będzie to potraktowane priorytetowo i będziemy mogli nie stosować ustawy o zamówieniach publicznych – dodaje Kamieniak.

Jak zaznacza wójt w tej chwili kluczowym jest określenie, co dokładnie jest zmagazynowane w beczkach. Wstępne badania strażaków z grupy chemicznej wykazały, że są to pochodne z produkcji farb i lakierów, ale szereg próbek pobrali między innymi inspektorzy WIOŚ.

Wyniki ich badań będą dostępne za około 2 tygodnie. Do tego czasu nawet nie wiadomo czy składowisko należy do tych z materiałami niebezpiecznymi. Urząd jednak dmucha na zimne i stara się, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo w rejonie Chabielic. Na posiedzeniu sztabu kryzysowego ustalono, że miejsce składowiska będzie dozorowane przez 24 godziny na dobę przez policję i straż gminną.

Mieszkańcy Chabielic w szoku, nikt nie wiedział o składowisku! A kto posprząta beczki? Materiał Radia ESKA:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki