Ogromny protest pod urzędem miasta w Piotrkowie. Podwyżki cen ciepła zrobiły swoje
Tłum mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego, jak informuje Onet, "grubo ponad 500 osób", protestował pod tamtejszym urzędem miasta przeciwko podwyżkom cen za ciepło. Wszystko działo się w czwartek, 19 stycznia. Zgromadzeni przed ratuszem ludzie domagali się nie tylko przywrócenia poprzednich taryf, ale też przeprosin od prezydenta miasta Krzysztofa Chojniaka, jako że miejska elektrociepłownia podlega pod magistrat. Co ciekawe, ten ostatni... sam przyłączył się do protestu, twierdząc, że jest w tej sprawie po stronie ludzi.
- Dziś w jednej linii staję razem z Wami w proteście. (…) Z dnia na dzień okazało się, że wszyscy zostaliśmy postawieni w o wiele gorszej sytuacji, aniżeli wcześniej zapowiadała to strona rządowa. Przy mocnym wsparciu obywateli i współdziałaniu ponad partyjnymi podziałami nasz głos może być słyszalny i ma szansę powodzenia - zaapelował włodarz.
Wywiozą prezydenta na taczce?
Jak informuje Onet, mieszkańcy Piotrkowa protestujący przed urzędem miasta nie wydawali się przekonani tymi słowami, bo w czasie zgromadzenia jeden z nich zapowiedział wywiezienie prezydenta na taczce nad Bugaj, czyli miejskie jezioro. Pojawiały się też okrzyki: "Do roboty!" i "Złodzieje!". Cena wytworzenia jednego gigadżula energii cieplnej w Piotrkowie to obecnie 208 zł i 59 gr (jeszcze w grudniu 61,48 zł) i zdaniem organizatorów protestu jest jedną z najwyższych w całej Polsce.
- Po tej podwyżce moja emerytura przestała wystarczać mi na życie - powiedziała jedna z kobiet, cytowana przez Onet, która przyszła pod ratusz w Piotrkowie.