W poniedziałek 24 sierpnia 2020 roku w godzinach nocnych na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że na terenie piotrkowskiego dworca podłożona jest bomba. Policja natychmiast uruchomiła procedurę. - Na miejscu interwencji oprócz policyjnych patroli pojawili się funkcjonariusze straży pożarnej i straży ochrony kolei. Policyjny pirotechnik sprawdził budynek dworca PKP i tereny przyległe w poszukiwaniu ładunku wybuchowego. Na szczęście okazało się, że był to fałszywy alarm - podaje policja.
Policjanci szybko ustalili, że za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu odpowiedzialny jest 36-letni piotrkowianin, który kilka godzin wcześniej zaalarmował funkcjonariuszy twierdząc, że został napadnięty i okradziony.
- Do tego zdarzenia nie doszło, a mężczyzna został wówczas ukarany mandatem za bezpodstawne wezwanie policji. Jak widać, niczego go to nie nauczyło. Tym razem 36-latek został zatrzymany na terenie piotrkowskiego dworca. Miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Trafił do policyjnej celi, a po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut i poniesie konsekwencje swojego zachowania - opisuje Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.
Policja przypomina, że kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, podlega karze do 8 lat więzienia. - Telefony o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamiają całą lawinę działań policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Autorzy takich "żartów" są ustalani i pociągani do odpowiedzialności karnej - ostrzega policja.