Po wirusie zapadł w śpiączkę. 6-letni Franio z Łodzi potrzebuje pomocy

i

Autor: CEZARY PECOLD/SUPER EXPRESS Po wirusie zapadł w śpiączkę. 6-letni Franio z Łodzi potrzebuje pomocy

Po wirusie zapadł w śpiączkę. 6-letni Franio spod Pajęczna potrzebuje pomocy

2020-05-08 9:53

Jeszcze nie tak dawno 6-letni Franio spod Pajęczna (woj. łódzkie) radośnie biegał po domu, baraszkował ze starszym braciszkiem i rozdawał uśmiechy. Dziś żyje we własnym świecie, nie chodzi, nie mówi. Chłopczyk trzy lata temu zapadł w śpiączkę, po tym, jak zaatakował go groźny wirus. Od tamtej pory jego rodzice robią wszystko, by obudzić synka.

Nic nie zapowiadało tej tragedii. Franio urodził się jako zdrowy chłopczyk i do momentu, gdy został zakażony podstępnym wirusem grypy rozwijał się, jak każde inne dziecko w jego wieku. Dlatego choroba spadła na jego bliskich, jak grom z jasnego nieba.

- Początkowo miał jedynie stan podgorączkowy, ale temperatura spadła – wspomina jego mama Ewelina Mielczarek (38 l.). - Następnego dnia babcia w ciągu dnia położyła go spać. Gdy ja wróciłam do domu na chwilę się przebudził. Miał już wysoką gorączkę. Potem znów zasnął. W takim stanie, śpiącego, zabraliśmy go do lekarza. On natychmiast skierował nas na SOR w szpitalu, skąd Franuś szybko został przetransportowany na oddział intensywnej terapii. Stwierdzono u niego zapalenie mózgu. Od tamtej pory jest w śpiączce – dodaje pani Ewelina.

Chłopczyk w różnych szpitalach spędził wiele miesięcy. Dziś jest w domu ze swoją rodziną, z którą wspólnie walczy o powrót do zdrowia. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu i poświęceniu rodziców, ku zaskoczeniu lekarzy, stan Franka zaczął się poprawiać. Choć zgodnie z terminologią medyczną nadal jest w stanie śpiączki, to reaguje już na bodźce, wykonuje proste polecenia, powoli wraca u niego aktywność.

Lekarze, pod opieką których pozostaje, uznali, że jest duża szansa na pełne wybudzenie ze śpiączki. Zaproponowali terapię komórkami macierzystymi.

- Mamy nadzieję, że przeszczepione komórki nerwowe odbudują połączenia nerwowe i zregenerują uszkodzenia, co pomoże mu wrócić do pełnej świadomości i sprawności – tłumaczy pani Ewelina.

Niestety, koszt leczenia sięga aż 100 tysięcy złotych, na co rodziców chłopca nie stać. Mama całymi dniami zajmuje się chorym synkiem, a jedynym żywicielem rodziny jest jego tata. Dlatego Fundacja Gajusz, która opiekuje się Franiem uruchomiła zbiórkę pieniędzy. Pomóżmy.

Zbiórka prowadzona jest W TYM MIEJSCU

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Straciła rodziców i mieszkała w fatalnych warunkach. Pomogli jej uczniowie bydgoskich szkół

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki