O tej sprawie pisaliśmy już na łamach naszego portalu. 28 października w kościele pw. NMP Matki Kościoła na osiedlu Dolnośląskim, 13-latek miał podczas komunii świętej wyjąć hostię z ust, po czym schować ją do kieszeni.
Według relacji duchownych, mogło wówczas dojść do znieważenia hostii i aktu profanacji. Postanowili oni wezwać policję. Chłopiec miał z kolei tłumaczyć, że wypluł hostię, ponieważ zabolał go ząb. Przestraszony nastolatek kiedy dowiedział się o przyjeździe policji, próbował opuścić świątynię, zostało mu to jednak uniemożliwione.
Księżą twierdzili, że działania 13-latka były celowe. - Mamy specyficzny czas, jesteśmy tuż przed Wszystkimi Świętymi. 31 października jest Halloween i często dochodzi do tego, że grupy osób są wynajmowane, by kraść hostię i dochodzi do profanacji na czarnych mszach świętych - mówił wówczas jeden z duchownych.
Cała sytuacja wzbudziła oburzenie internautów, którzy komentowali szczególnie zachowanie księży, którzy mieli wywoływać na chłopcu nieuzasadnioną presję.
Jak do tego zajścia odnosi się policja? - W zgłoszeniu otrzymaliśmy informację, że doszło do obrazy uczuć religijnych poprzez profanację hostii. Na miejsce pojechali policjanci w celu weryfikacji tego zgłoszenia. Okazało się, że podczas mszy nastolatek wyjął z ust hostię i ją schował. Ksiądz, który podawał komunię, uznał to za profanację - potwierdził nadkom. Adam Kolasa z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Co działo się dalej? - Policjanci pouczyli księdza o możliwości złożenia zawiadomienia w tej sprawie. Póki co, do bełchatowskiej komendy takowe nie wpłynęło. Na miejsce została wezwana mama tego chłopca i odebrała syna. Na tym cała interwencja się zakończyła i żadne postępowanie w tej sprawie się nie toczy. Wszystko zakończyło się na pouczeniu stron - mówi przedstawiciel łódzkiej policji.
Polecany artykuł:
Zaprzeczył on także, jakoby policjanci mieli wywierać presje na 13-latku. - W przestrzeni medialnej pojawiały się informacje na temat pretensji i oburzenia matki chłopca zachowaniem policjantów. Nic takiego nie miało miejsca. Kobieta podziękowała nam, ponieważ przekazaliśmy dziecko pod jej opiekę, nie było żadnych zastrzeżeń w kwestii interwencji funkcjonariuszy.
Przedstawiciel łódzkiej policji przyznał, że nie kojarzy, aby w przeszłości dochodziło do tego typu zgłoszeń i interwencji.