19 października, oficer dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży kwiatów. Zdarzenie miało miejsce na terenie Bełchatowa, przed kwiaciarnią przy ulicy Okrzei.
- Skradziona wiązanka sztucznych kwiatów była wystawiona do sprzedaży razem z innym towarem przed budynkiem bukieciarni. Na miejscu policjanci ustalili, że do kwiaciarni przyszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich wykorzystał okoliczność, że właścicielka była wewnątrz budynku. Zabrał wiązankę i jakby nic się nie stało odszedł razem z towarzyszącym mu mężczyzną – informuje bełchatowska policja.
Zgłaszająca opisała wygląd nieuczciwych klientów oraz poinformowała, że oddalili się w kierunku osiedla Słonecznego. Policjanci kilka minut później namierzyli pierwszego z mężczyzn, który odpowiadał podanemu rysopisowi.
- Wylegitymowany 37-latek wszystkiemu zaprzeczał twierdząc, że to nie on jest sprawcą. Wkrótce policjanci dotarli do drugiego z mężczyzn. Kiedy zapukali do drzwi jego mieszkania zaskoczony wizytą mundurowych 35-latek od razu przyznał się do kradzieży i dobrowolnie wydał łup. Tłumaczył, że w ten sposób chciał zdobyć wiązankę na grób bliskich – dodają policjanci z KPP w Bełchatowie.
Odzyskane mienie, wróciło już do prawowitego właściciela. Bełchatowscy stróże prawa prowadzą w tej sprawie postępowanie w sprawie o wykroczenie. 35-letni bełchatowianin wkrótce usłyszy zarzut kradzieży. Zgodnie z kodeksem wykroczeń za kradzież cudzej rzeczy, jeżeli jej wartość nie przekracza 500 złotych, grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.