Pożar w Elektrowni Bełchatów pojawił się na długości około 200 metrów i wysokości 30 metrów na taśmociągu doprowadzającym węgiel do bloku energetycznego 14. Sytuację opanowano przed godz. 15. W akcji gaśniczej na terenie elektrowni uczestniczyło 16 zastępów straży pożarnej oraz Zakładowa Służba Ratownicza. Taśmociąg został ugaszony dość szybko, jednak ogień dostał się do budynku, tzw. zasobnika, gdzie narzucany jest węgiel. Paliła się w nim elewacja i dach. Akcja gaśnicza była utrudniona ze względu na dostęp do płonącego obiektu. Znajdował się on na znacznej wysokości. W pożarze nikt nie został poszkodowany.
"Dziękuję zastępom Straży Pożarnej oraz ratownikom ze służby zakładowej za sprawną akcję po wybuchu pożaru taśmociągu na terenie Kopalni Węgla Brunatnego w Bełchatowie. Jestem w kontakcie ze służbami. Przyczynę pożaru wyjaśni powołana w tym celu specjalna komisja" - napisał w sobotę wieczorem premier Mateusz Morawiecki na Twitterze.
Polecany artykuł:
Po zakończeniu akcji strażaków, spółka PGE GiEK, do której należy Elektrownia Bełchatów poinformowała, że obecnie blok nr 14 o mocy 858 MW produkuje jeszcze energię elektryczną, jednak ze względu na przerwanie ciągu podawania węgla do tej jednostki, zostanie ona wyłączona po wyczerpaniu zapasów węgla, którymi obecnie dysponuje.