Wiktor Rydz, prezes GKS-u Bełchatów podkreśla, że sytuacja nie jest prosta, a teraźniejsze problemy, to efekt ostatnich miesięcy marazmu.
- W tej chwili „Brunatni” są piąty miesiąc bez umowy ze sponsorem strategicznym. Straciliśmy płynność finansową, ratujemy się czym możemy, ratujemy się kim możemy i staramy się gasić pożary, które co chwilę powstają. Póki co udaje się to, jesteśmy dobrej myśli. Liczymy, że sytuacja w której się obecnie znajdujemy rozwinie się na korzyść klubu – mówi Wiktor Rydz, prezes GKS Bełchatów
Prezes Wiktor Rydz podkreśla, że choć jest wola walki i wiele osób pracuje, nad rozwiązaniem impasu, to wszystko może się załamać, a obrót spraw może być katastrofalny. Pesymistyczny scenariusz jest jednak odsuwany, bo kierownictwo klubu nie traci nadziei na pozytywny finał „sponsoringowego zamieszania”. Warto podkreślić, że walka o klub ze Sportowej w ostatnich dniach nabrała sporego rozmachu – na ulice wyszli kibice, związki zawodowe wystosowały pismo, w którym w ostrych słowach krytykują działania PGE.
- Siła społeczna jest zawsze siłą dużego rażenia. Wiadomo, związki zawodowe czy struktury kibicowskie działają w pełnej autonomii i jest to ich działanie i inicjatywa. Taką potrzebę teraz poczuli, dosyć długo wstrzymywali się, w końcu ich cierpliwość skończyła się, więc zaczęli interweniować – powiedział Rydz
Zdaniem prezesa, sobotni komunikat biura prasowego PGE wywołał burzę.
- Ale po każdej burzy musi zaświecić słońce i liczymy, że to słońce zaświeci również dla nas – dodał z optymizmem Wiktor Rydz.
Prezes podkreślił jednak, że kasa klubu świeci pustkami. To sprawia, że „Brunatni” funkcjonują z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień łatając dziury z tego co posiadają.