Do zdarzenia doszło dwa dni temu w Przedborzu. Na ul. Koneckiej policjanci z radomszczańskiej drogówki postanowili zatrzymać do kontroli kierującego samochodem osobowym marki BMW, który nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, a wtedy kierowca wyraźnie przyspieszył i przez kilka kolejnych kilometrów nie miał zamiaru się zatrzymać. Jak podaje policja, mężczyzna, na jednym z łuków drogi przyspieszył, zmuszając jadącego z naprzeciwka kierowcę do zjechania na pobocze. W miejscowości Nosalewice w gminie Przedbórz, uciekinier zjechał na leśną drogę. "Pomysł okazał się zgubny, gdyż jego pojazd ugrzązł w miękkim podłożu. Mężczyzna nie dał za wygraną i kontynuował ucieczkę pieszo" - podaje policja.
Funkcjonariusze zatrzymali go po kilkuset metrach. Badanie trzeźwości wykazało 0,1 promila alkoholu w organizmie, a więc wartość dopuszczalną w polskim prawie, by móc kierować pojazdem mechanicznym.
- Mężczyzna w przeszłości miał już konflikt z prawem za kierowanie w stanie po użyciu alkoholu. Wyjaśnił policjantom, że bał się kontroli, ponieważ myślał, że mógł być nietrzeźwy - informuje Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.
Polecany artykuł:
27-latek tym razem odpowie za niezatrzymanie się do kontroli, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 5. Przed sądem z pewnością nie pomoże mu fakt spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego.