Sprawa referendum przewijała się w opinii publicznej od blisko pół roku. W październiku doszło do pierwszych konkretnych działań, do piotrkowskiego Komisarza Wyborczego wpłynęło pismo informujące o zamiarze jego przeprowadzenia. Pod dokumentem podpisało się wówczas sześciu mieszkańców gminy.
Wnioskodawcy chęć przeprowadzenia referendum uzasadniają kilkunastoma powodami. Te fundamentalne zarzuty dotyczą między innymi: zamrożenia funduszu sołeckiego, wyłączenia oświetlenia ulicznego nocą, stagnacji w prowadzeniu gminnych inwestycji czy zatrudnienia „swoich” urzędników.
Polecany artykuł:
Zgodnie z prawem wyborczym, by referendum mogło dojść do skutku inicjatywę musiało poprzeć co najmniej 10% osób uprawnionych do głosowania. W przypadku gminy Bełchatów jest to około 900 jej mieszkańców.
Tuż przed świętami, 23 grudnia Komisarz Wyborczy w Piotrkowie Trybunalskim wydał oświadczenie o otrzymaniu 149 kart, zawierających 1007 podpisów mieszkańców. Tak więc udało się zebrać wystarczającą liczbę mieszkańców.
Co teraz?
2 stycznia ruszyła procedura weryfikacji złożonych podpisów. Po tych formalnościach Komisarz Wyborczy w ciągu 30 dni ma obowiązek wydać postanowienie o przeprowadzeniu referendum lub odrzuceniu wniosku. Wszystko wskazuje więc na to, że o tym, czy głosowanie za odwołaniem Konrada Koca się odbędzie, czy nie dowiemy się najpóźniej na przełomie stycznia i lutego.
Warto dodać, że do decyzji Komisarza należy także podanie terminu przeprowadzenia głosowania. A samo referendum jest ważne, jeśli udział w nim weźmie nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborach na wójta. W drugiej turze wyborów na to stanowisko w głosowaniu wzięło udział blisko 5 tysięcy mieszkańców gminy Bełchatów.