- W pierwszej połowie stycznia widziałem zakwitnięte wierzby, więc coś co powinno się wydarzyć w okolicach przełomu lutego i marca, zdarzyło się dwa miesiące wcześniej. Osobiście, na moim klombie mam już przekwitnięte przebiśniegi i to też nie jest to normalne. Ostatnio, podczas wędrówki w lesie „złapałem” kleszcza, a zima to też nie jest pora, w której one powinny być aktywne, bo luty to czas ich hibernacji. Już wróciły ponoć w niektóre rejony Polski bociany, a żurawie od kilku już lat praktycznie nie opuszczają naszego kraju – wymienia skutki ciepłej zimy Jarosław Zając, nadleśniczy Nadleśnictwa Bełchatów.
Takie "szaleństwa" w naturze mogą niestety nie dziwić, jeśli okazuje się, że styczeń 2020 był piątym najcieplejszym styczniem w Polsce w ostatnich 50 latach (1971-2020). W ostatniej dekadzie podobne średnie temperatury miesięczne stycznia odnotowano również w 2015 i 2018.
Katastrofalny brak wody
Lesnicy, biolodzy i hydrolodzy, ale także chociażby rolnicy załamują ręce, tak ciepłej zimy nie było w centralnej Polsce bardzo, bardzo dawno. To co w tej chwili dzieje się w aurze bez wątpienia będzie miało wpływ na nadchodzące długie miesiące.
- To co w pierwszej chwili odczujemy, co odczuje przyroda, to będzie brak wody. Jej deficyt jest już zauważalny od wielu lat. Ubiegłoroczna susza i temperatury bliskie 40 stopniom, jesień właściwie bez opadów i bezśnieżna zima. Deficyt wody będzie się nam więc ciągle pogłębiał – wyjaśnia Jarosław Zając.
Mapy hydrologiczne dla Polski jasno wskazują, że jej centralna część jest w tej chwili zagrożona suszą. To oznacza bez wątpienia jedno: należy się spodziewać słabych wyników w rolnictwie. Na słabe plonowanie roślin ma wpływ nie tylko brak wody, ale na przykład temperatura. Jedna sprawa, że niektóre gatunki roślin potrzebują mrozu i przemrożenia, a druga strona to:
- Jeśli rośliny przy tych obecnych dodatnich temperaturach rozpoczną proces wegetacji i przyjdą przymrozki, a tego w lutym czy marcu wykluczyć nie można, to niestety ten plon zostanie bezpowrotnie stracony. Jeżeli w tej chwili zakwitną nam jabłonie, albo inne drzewa owocowe, a niskie temperatury spowodują obmarznięcie kwiatów, to oznacza zdecydowanie niższe plony, a to na pewno odbije się w naszych kieszeniach jesienią, kiedy ceny poszybują w górę – wyjaśnia nadleśniczy.
Zwierzęta, one też „wariują”
Nienaturalnie ciepłe zimy mają też ogromne skutki dla funkcjonowania zwierzyny. Jak podkreślają leśnicy, w takich okolicznościach przyrody praktycznie nie występuje naturalna selekcja u zwierząt. Łagodne zimy powodują to, że słabsze organizmy bez problemu przeżywają czas, który powinien być momentem naturalnego wybrania tych najsilniejszych osobników. Zakłócenie leśnego ekosystemu nie jest może tak łatwo i natychmiast odczuwalne przez nas, ale w efekcie długofalowym również dotyka ludzi.
Kleszcze, komary, muchy – owady przez nas tak nielubiane w wiosenne i letnie miesiące również „korzystają” z wysokich temperatur. Można się spodziewać, że ciepła zima spowoduje ich plagę.
- Brak zimy może więc skutkować rozwojem nie tylko kleszczy, ale także innych gatunków owadów szkodliwych nie tylko dla ludzi, ale także na przykład dla drzew – podsumowuje nadleśniczy Zając.