Piekło na drogach. Synoptycy ostrzegają. Gdzie najgorzej?
Szczególnie niebezpiecznie będzie w południowej i południowo-wschodniej Polsce, dla których to regionów meteorolodzy Instytutu już wydali ostrzeżenie pierwszego stopnia.
Intensywne opady śniegu występują, aktualnie na terenie województwa świętokrzyskiego oraz w części województwa lubelskiego i mazowieckiego. Na terenach tych przewiduje się przyrost pokrywy śnieżnej od 8 cm do ok. 15 cm.
POLECAMY: QUIZ. Sprawdź, czy jesteś EKO! Karton po mleku, resztki jedzenia - wiesz, gdzie wyrzucić te śmieci?
Z kolei mieszkańcy woj. małopolskiego i podkarpackiego muszą się liczyć z oblodzeniem na chodnikach i drogach, ponieważ synoptycy przewidują tam zamarzanie mokrej nawierzchni po opadach deszczu, deszczu ze śniegiem lub mokrego śnieg.
Bardzo niebezpiecznie jest też w Tatrach, gdzie tylko w sobotę doszło do poważnych interwencji ratowników TOPR, między innymi W rejonie Suchego Wierchu Ornaczańskiego lawina porwała dwóch turystów.
Niebezpieczne nie tylko drogi, ale i… Dachy!
Poza synoptykami do apelu o czujność dołączają się także strażacy, którzy proszą nie tylko o ostrożność na drogach i chodnikach, ale jednocześnie przypominają o odśnieżaniu zalegającego na dach śniegu.
PRZECZYTAJ: Potworne mrozy w Polsce! W lutym nawet -30 stopni?! Synoptyk IMGW przewiduje dwa zimne okresy
Jak przypomniała Państwowa Straż Pożarna, śnieg na dachu jest zimą zjawiskiem tak powszechnym, że praktycznie nie zwraca się na niego uwagi. Niestety, często stanowi groźne obciążenie dla konstrukcji nośnej dachu, a jeden metr sześcienny puchu śniegowego waży do 200 kg, śniegu mokrego 700-800 kg, a lodu ok. 900 kg.
- Mokry śnieg jest cięższy od białego puchu. Śnieg zalegający na dachu może być przyczyną tragedii, zwłaszcza gdy nie usuwa się go z dachów płaskich i dużych - zaalarmowała PSP.
W Świętokrzyskiem w sobotę (30 stycznia) doszło do groźnego zdarzenia, którego przyczyną było właśnie obciążenie konstrukcji. Stalowa rama i poryty nią brezent nad lodowiskiem w Bałtowie nie wytrzymały ciężaru. Część dachu namiotu runęła do wnętrza, wprost na lodowisko! Szczęśliwie na tafli nikogo nie było, bo w obiekcie w momencie katastrofy trwała przerwa między sesjami.