Pracownicy piotrkowskiego WORDu dodają, że niedoszły egzaminowany, był tak pijany, że o własnych siłach nie był w stanie wyjść z budynku! Trudno sobie wyobrazić bardziej kuriozalną sytuację, ale pracownicy ośrodków egzaminacyjnych w całym kraju mają co jakiś czas do czynienia z takimi sytuacjami. Niedoszli egzaminowani często tłumaczą, że ich spożycie wynika z nerwów i przedegzaminacyjnego stresu, a wpicie jednego głębszego, ma - w ich opinii - dodać im „odwagi”.
- Odzyskanie prawa jazdy jest rzeczą bardzo trudną i przestrzegam, jeśli ktokolwiek miałby chęć i pomysł usiąść za tą kierownicą po alkoholu, to niech się poważnie zastanowi. Egzaminatorzy bardzo mocno zwracają uwagę na trzeźwość i wyeliminowali sporo osób, które próbowały podjeść do egzaminu będąc „pod wpływem”– mówi Dariusz Misztal, dyrektor WORD w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak się okazuje jeszcze częściej do problemów z alkoholem w roli głównej dochodzi w przypadku kursów reedukacyjnych. Na taki obowiązkowy kurs, który jest przeprowadzany przez WORDy zostają skierowane osoby, które kierowały pojazdem w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu. Skierowanie otrzymają również ci, u których stwierdzi się, że znajdują się pod wpływem narkotyków. W tym przypadku nieważne będzie ich stężenie. Szkolenie takich nieodpowiedzialnych kierowców trwa 16 godzi w cyklu dwóch 8-godzinnych spotkań. Jak się okazuje pomimo tego, że kierowcy już „wpadli” podczas policyjnej kontroli i prawo jazdy stracili, nic sobie nie robią z obowiązującego prawa i przychodzą się uczyć będąc po „głębszym”.
PRZECZYTAJ: Postanowiły ZASTRASZYĆ byłego chłopaka. Wywołały POŻAR. Spłonęły drzwi i PIES! [FOTO]
- Osoby prowadzące ten kurs również obserwują kursantów i najczęściej kończy się to tak, że nie wpuszczają nietrzeźwych na salę – dodaje Misztal z WORDu w Piotrkowie Trybunalskim.
Jeśli pracownicy WORDu mają wątpliwości co do stanu trzeźwości egzaminowanego, do ośrodka wzywany jest patrol policji.
TO WARTO WIEDZIEĆ >>> Koronawirus: LAWINOWO rośnie liczba pacjentów w szpitalach. Ile łóżek zajętych jest w Bełchatowie?