A „armia Wiktorka” ma moc! I pokazała ją niejednokrotnie wykazując się ogromną skutecznością w zbiórce pieniędzy na leczenie chłopca. Zaledwie w kilka miesięcy udało się uzbierać ponad 1 mln 250 tys. zł., w samą zbiórkę na siepomaga.pl zaangażowało się ponad 26 tys. osób. Jeśli do tego dołożymy aktywność w mediach społecznościowych, licytacje, przedsięwzięcia o charakterze sportowym czy kulturalnym, których celem było wsparcie finansowe operacji chłopca, to z pewnością można powiedzieć, że określenie „armia” nie jest przesadzone!
CZYTAJ: ZMIANY w 500 plus! Gdzie i kiedy złożyć wniosek w Bełchatowie, by pieniądze NIE PRZEPADŁY?
Wiktorek wyjechał do Linz
- Dzisiaj Wiktorek z rodzicami pojechał do Austrii. Pomimo wielu przeszkód, które znalazł na swojej drodze nie poddał się. Walczył 2 razy na stole operacyjnym. Przezwyciężył infekcję, która uniemożliwiła mu wyjazd do kliniki w Linz. Chociaż tak niesamowicie dużo wycierpiał w tak strasznie krótkim czasie, musi stoczyć jeszcze jedną nieprostą wojnę z wadą serca, która utrudnia mu codzienne życie. Tym razem nie w Polsce, a za granicą – napisały w mediach społecznościowych siostry Wiktorka, Oliwia i Nadia.
Jednocześnie starsze siostry podziękowały za wsparcie, jakiego udzielili jego braciszkowi wszyscy ludzi dobrej woli i poprosiły o kciuki za zdrowie ich braciszka.
Informację o tym, że operacji bardzo poważnej wady serca chcą się podjąć lekarze w Austrii rodzice Wiktorka przekazali w połowie grudnia zeszłego roku. Początkowo wyjazd zaplanowano na 4 stycznia, Wiktorek jednak zachorował na zapalenie płuc i podróż trzeba było przełożyć. Już 10 stycznia austriaccy lekarze wyznaczyli rodzinie nowy termin przyjęcia malca do kliniki, właśnie na 12 stycznia.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że termin został ustalony tak szybko. Baliśmy się, że operacja może zostać przesunięta na koniec stycznia bądź początek lutego, a jak wiemy serduszko Wiktorka nie może czekać. Jest strasznie osłabione, a infekcja, którą przeszedł Wiktorek wcale nie polepsza jego stanu – pisała kilka dni temu mam Wiktora.
PRZECZYTAJ: Bełchatów: Masz kłopoty finansowe z powodu epidemii COVID-19? Możesz skorzystać z tej dopłaty!
Wiktorek, jak sami mówią o nim jego rodzice to „ich wymarzony synek”, jest trzecim dzieckiem Magdy i Piotra Kruszyńskich z Bełchatowa. Informacja o wadzie serca ich chłopca spadła na nich jak grom z jasnego nieba, kiedy pani Magda była w 29. tygodniu ciąży. Po przyjściu na świat, doszły jeszcze bardziej szokujące fakty, u Wiktorka stwierdzono rzadką, genetyczną chorobę - Zespół Wiliamsa. Od pierwszych dni życia, dziś już 21-miesięcznego chłopca, rozpoczęła się heroiczna walka lekarzy o jego życie. Trwa do dziś i dziś jest z pewnością w przełomowym momencie!
POLECAMY: Bełchatów: Lekcje w czasach pandemii! Jak będzie wyglądać nauka w kl. I-III po powrocie do szkoły?