Poprzecinane i pozrywane banery, twarze kandydatów pomalowane farbą – takich incydentów na terenie Bełchatowa, tylko po minionym weekendzie ujawniono kilkanaście. Wandale wzięli się zarówno za materiały Andrzeja Dudy, jak i Rafała Trzaskowskiego. Zniszczeń dokonano na prywatnych posesjach jak i na ogólnie dostępnych słupach ogłoszeniowych.
- Myślę, że to jest kwestia bardziej wandalizmu niż walki politycznej. Chyba nie o to chodzi, by w ten sposób toczyć spór polityczny – mówi Paweł Złotowski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bełchatowie.
- Łącznie znaleźliśmy kilkanaście zniszczonych, pozrywanych i zdewastowanych banerów i plakatów. Te materiały wyborcze były umieszczone w miejscach, gdzie nie sięgają kamery naszego monitoringu. Sądzę, że sprawy mieli tego pełną świadomość. Nie mamy w tej sytuacji możliwości pomóc komitetom wyborczym w ustaleniu sprawców.
Bełchatowska policja potwierdza, że do komendy wpłynęły zgłoszenia dotyczące niszczenia materiałów wyborczych. Na razie takie zawiadomienia są dwa, ale policja ma też sygnał o jeszcze jednym incydencie, jednak w tym przypadku oficjalnego zgłoszenia na ten moment nie ma.
Niszczenie banerów czy wyborczych plakatów jest karalne. Jasno reguluje to kodeks wykroczeń. W myśl art. 67. § 1.:
"Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny (do 5 000 tys. złotych)".
Straż miejsca przypomina także, że za zrywanie plakatów wyborczych można nałożyć również mandat karny zgodnie z taryfikatorem w wysokości 150 złotych.