W piątek Patrol Rutkowskiego przy pomocy łódki przeczesywał jezioro Bugaj, akcja z wykorzystaniem sonaru nie przyniosła rezultatu. W sobotę od wczesnych godzin porannych przeczesywana jest najbliższa okolica zbiornika wodnego. W okolicznych lasach pracuje kilkadziesiąt osób.
32-letni mieszkaniec Bogumiłowa (gm. Rozprza) zaginął 29 listopada - ostatni raz widziany był w jednym z banków przy ul. Słowackiego, później jego telefon logował się właśnie przy Bugaju, tam też znaleziono plecak mężczyzny.
Krzysztof Rutkowski spotkał się w Piotrkowie Trybunalskim z rodziną zaginionego mężczyzny i przedstawił im hipotezy związane z zaginięciem 32-latka. Detektyw podkreśla, że albo Bogdan Kujawski nie żyje, a ciała należy szukać w Bugaju lub w okolicznym lesie, albo porzucił plecak pozorując samobójstwo i odciął się od rodziny.
Miesiąc temu, 29 listopada, czyli w dniu zaginięcia Bogdan Kujawski, który pracował jako cukiernik, otrzymał wypowiedzenie. Dokument znaleziono w porzuconym na brzegu jeziora plecaku. Zdaniem Rutkowskiego, to może być główny motyw późniejszego zachowania zaginionego. Detektyw wykluczył zbrodnie na tle kryminalnym, bo zaginiony nie miał żadnych kłopotów z prawem czy grupami przestępczymi.
- Mamy przede wszystkim załamanie psychiczne i to jest główny motyw - mówi Krzysztof Rutkowski. - Policja skoncentrowała się głównie na wodzie, a do tej pory, po miesiącu, nawet przy tej temperaturze, ciało powinno wypłynąć.
Dlatego Rutkowski nie wyklucza, że poszukiwany celowo zostawił plecak nad wodą, ale zdecydował się na desperacki krok i odebrał sobie życie w lesie. Idąc w tym kierunku, w sobotę wczesnym rankiem rozpoczęły się poszukiwania w pobliskich lasach. Pracownicy Patrolu Rutkowskiego oraz znajomi i wolontariusze od kilku godzin przeczesują lasy w poszukiwaniu jakiegokolwiek tropu.