Lekarze z Powiatowego Inspektoratu w Radomsku, którzy pojechali do gospodarstwa rolnego w Żytnie stwierdzili, że bydło jest wychudzone, trudno się dziwić, bo stado 60 krów nie miało zapewnionego odpowiedniego dostępu do wody i pokarmu. Jak podkreślają kontrolujący zaniedbania nie należą do tych krótkotrwałych – wszystko wskazuje na to, że gehenna trwała długie miesiące, jeśli nie lata. Wystarczy powiedzieć, że w jednym z pomieszczeń gospodarczych zalegało tyle krowich odchodów, że zwierzęta stojąc na nim ocierają łbami o sufit!
CZYTAJ TAKŻE: Schronisko dla zwierząt w Bełchatowie: Pracownia RTG już przyjmuje czworonożnych pacjentów!
Zdjęcia, jakie wykonano podczas kontroli w podradomszczańskim gospodarstwie jasno obrazują dramatyczny stan życia zwierząt. Liczące 60 krów stado nie tylko nie ma odpowiednich budynków gospodarczych, ale nie mieści się w nich. Dlatego część zwierząt przetrzymywana była na polu bądź w lesie – przy obecnie panujących niskich temperaturach, to dla zwierząt istny horror.
Jak podaje radomsko.naszemiasto.pl pracownicy PIW nie wykluczają odebrania właścicielom części krów. Inspektorzy zaznaczają, że w obecnej sytuacji nie ma możliwości, aby u prawowitych właścicieli wszystkie krowy miały zapewniony dobrostan. Takie działania, a także pomoc dla gospodarza w zapewnieniu bydłu dobrych warunków, leżą już jednak w gestii wójta gminy. Zgodnie z przepisami, na terenie gminy musi być wyznaczone gospodarstwo, gdzie w razie potrzeby mogą trafiać takie zwierzęta.
Jak zapowiedział na łamach lokalnego portalu zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii, po kontroli wdrożone zostaną procedury zmierzające do poprawy warunków trzymania bydła.
- Z naszej strony będzie to wydanie decyzji administracyjnej, stwierdzamy uchybienia i nakazujemy ich usunięcie w określonym czasie. Wszystko na to wskazuje, że do organów ścigania skierowane zostanie zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzętami poprzez długotrwałe zaniedbania - zapowiada dla radomsko.naszemiasto.pl, Piotr Kunert.