- Dla nas nie jest takie ważne, po co ona spotkała się w hotelu z tym mężczyzną i co z nim robiła. Najważniejsze jest to, aby ustalić, kto podał dziecku lekarstwo. Oni twierdzą, że to było relanium, a to przecież lek na receptę - tłumaczy Piotr Dunal, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz Północ.
Oni to Katarzyna F. (27 l.) i Daniel B. (35 l.). Choć kobieta od lat ma stałego partnera, to jednak za jego plecami postanowiła spotkać się z poznanym przez internet mężczyzną, a jako przyzwoitkę zabrała ze sobą trzyletniego Kubę.
- U niego w domu dziecko było niespokojne, płakało, więc przenieśli się do hotelu. Ale i tam Kuba nie chciał spać, więc podano mu środek nasenny. Następnej nocy zrobiono to samo. Nad ranem dziecko było sine, nie chciało się obudzić. Akcję reanimacyjną podjął pracownik hotelu. My o sprawie dowiedzieliśmy się od ratowników z pogotowia – streszcza przebieg dramatu prokurator Dunal.
Kuba przez tydzień walczył o życie w szpitalu. Niestety, lekarzom nie udało się wyciągnąć go ze śpiączki. Tymczasem jego mama i jej kochanek trafili przed oblicze śledczych. Zostali przesłuchani, usłyszeli zarzuty, a następnie decyzją sądu trafili do aresztu - on w Bydgoszczy, ona w Grudziądzu.
- Wiemy, że kobieta jest ciąży. Areszt tymczasowy możemy sami uchylić, ale nie zrobimy tego, póki nie ustalimy przebiegu zdarzenia i ostatecznej przyczyny śmierci dziecka - mówi prokurator Dunal.