Tomuś był siódmym, najmłodszym dzieckiem Angeliki L. (37 l.). Kobieta była dobrze znana opiece społecznej w Grudziądzu. Żyła z zasiłków i alimentów. W połowie 2017 r. do swojego domu przyprowadziła Radosława M. Był drobnym przestępcą, który w środowisku uchodził za tzw. "brutala". Starsze rodzeństwo Tomka potrafiło uciec przed nim i jego ciosami. 3-latek nie potrafił... Był regularnie katowany i kopany po całym ciele. Nawet wtedy, gdy chłopiec płakał i leżał na podłodze, Radosław M. nie przestawał wymierzać ciosów. Pozostałe dzieci też były bite.
Czytaj więcej o sprawie: Tragedia w Grudziądzu. Katowany Tomuś zmarł
13 listopada 2017 r. wydarzyło się najgorsze. Radosław M. uderzył Tomusia w głowę. Chłopczyk osunął się bezwładnie na ziemię. Jego kat zadzwonił na pogotowie. Powiedział, że chłopczyk wypadł mu z rąk. To był straszny widok. Siniak na siniaku - opisywali wtedy ratownicy medyczni. Lekarze zawiadomili policję. Radosław M. został aresztowany, kilka dni później zatrzymana została matka dziecka, które zmarło w szpitalu.
Proces Radosława M. i Angeliki L.
Ze względu na drastyczność sprawy, proces toczył się za zamkniętymi drzwiami Sądu Okręgowego w Toruniu. Mężczyźnie za zabójstwo groziło dożywocie. Angelika była oskarżona o umyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego synka. Widziała, że dziecko jest bite, a nie reagowała. Groziło jej 15 lat więzienia. Kiedy trafiała za kratki, była w ciąży. Urodziła syna. Brat Tomusia został adoptowany.
Sąd Okręgowy skazał kata mordercę na 25 lat pozbawienia wolności. Matka Tomusia została skazana na 5 lat więzienia.
19 października 2023 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku ogłosił prawomocny wyrok w tej sprawie. Sąd postanowił złagodzić karę więzienia Radosławowi M. o 10 lat, czyli do 15 lat pozbawienia wolności. Matce sąd "podarował" też rok pozbawienia wolności. Radosław M. może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 13 latach więzienia - na wolność może wyjść już za 7 lat.
- Uzasadnienie wyroku jest niejawne - powiedziała dziennikarzowi "Super Expressu" Anna Kanabaj-Michniewicz - koordynator ds. współpracy sądu ze środkami masowego przekazu. Sąd nie powie zatem, dlaczego złagodził karę. Tłumaczy, że ze względu na dobro żyjącego rodzeństwa zakatowanego chłopca uzasadnienie jest niejawne.