Życie pierwszej bydgoskiej dziewicy konsekrowanej
Agnieszka Cichowicz na co dzień pracuje w administracji Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy. Wiedzie zupełnie normalne życie. Poza jednym faktem... 8 grudnia 2019 roku bydgoszczanka została pierwszą dziewicą konsekrowaną, a to oznacza, że swoje życie w pełni oddała Bogu. - Podejmowałam świadomą decyzję, że rezygnuję z bycia żoną i matką, ale czułam, że wiem, dla kogo to robię - dla Jezusa. Dla mnie to było kluczowe – mówi w wywiadzie dla "Wirtualnej Polski" Agnieszka Cichowicz, która nosi na palcu obrączkę, symbol zawartego przez nią związku. Jednak, jak podkreśla bydgoszczanka, nikt jej wprost nie zapytał o to, kto jest jej mężem, jednak, co gdyby ktoś o to zapytał? - Powiedziałabym, że moim mężem jest Jezus. Prosto z mostu - mówi dziennikarce "WP".
Bliscy kobiety wiedzieli o jej planach wybrania takiej ścieżki życiowej. - Kilka osób z bliższego grona wiedziało o mojej decyzji i nawet było na konsekracji. A znajomi przyjęli ją bardzo dobrze. Po godzinach działam w stowarzyszeniu Charyzmatyczna Bydgoszcz. Trzymam się tego środowiska, chociaż to nie oznacza, że jestem cały czas tylko wśród ludzi głęboko wierzących. Wcześniej rzeczywiście tak było, ale teraz to się zmieniło - wyjaśnia w rozmowie z "WP".
Sceptycy w gronie duchownych
Jak się okazało to nie rodzina i znajomi byli najbardziej zaskoczeni decyzją kobiety, a sami księża. To od nich najczęściej słyszałam pytania: "Po co to pani?", "O co właściwie chodzi?", "A dlaczego nie zakon?". - Wtedy niewielu kapłanów w naszej diecezji wiedziało, z czym się wiąże stan dziewictwa konsekrowanego. To było trudne, teraz jest już trochę lepiej - mówi Agnieszka Cichowicz.
Dziewica konsekrowana nie kryje, że spotkała się także z hejtem. Pod informacją o wyborze jej ścieżki życiowej pojawiło się mnóstwo przykrych komentarzy, jednak sama zainteresowana stara się nimi nie przejmować. - Hejtu się nie boję, ale też specjalnie go nie śledzę i nie czytam. W ten sposób się chronię, choć oczywiście nie jest tak, że to zupełnie mnie nie rusza. Ale nie uważam, że to powód, żeby rezygnować. Część ludzi może mnie nie szanować i dawać temu wyraz, ale ktoś może też pomyśleć: kurczę, to jest ciekawe - mówi.
Dziewica konsekrowana o seksualności
Ta kwestia zastanawia wiele osób. Co z pożądaniem, które rodzi się między osobami? - Nie chodzi o to, żeby nie czuć pożądania. Przeciwnie, myślę, że każda zdrowa kobieta je odczuwa, nieważne, czy jest dziewicą konsekrowaną, czy nie. Emocje, pragnienia są normalnie i oczywiście pojawiają się też u mnie. Nie zdarzyło mi się w kimś poważnie zakochać. Ale zdarza się, że widzę fajnego mężczyznę - i może mi się spodobać, mogę być nim zauroczona. I dziękuję Bogu, że są we mnie takie odruchy - mówi kobieta i dodaje, że nie żałuje, że nie będzie uprawiać seksu. - Na pewne nie mam w sobie poczucia straty. To nie zostało mi odebrane, bo to był mój wybór. Powtórzę: wiem, na co się zdecydowałam (...) - kwituje Agnieszka Cichowicz.