Ta tragedia wstrząsnęła całym woj. kujawsko-pomorskim. W sobotę (16 grudnia) po południu, dyżurny z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że w miejscowości Knieja w powiecie żnińskim jedna osoba znalazła się w wodzie po wywróceniu kajaka na jeziorze Wolickim. Na miejsce zadysponowano pięć zastępów straży pożarnej w tym Specjalną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego w Bydgoszczy. Udała się także grupa sonarowa z Torunia. Wszyscy liczyli na szczęśliwy finał tego akcji.
Zobacz także: Kuba zginął w strasznym wypadku pod Toruniem. Prokuratura ujawnia nowe fakty. Wielu będzie w szoku
Niestety tak się nie stało. Po godz. 20. dyżurny poinformował, że odnaleziono poszukiwaną osobę. Na ratunek dla Bartka było już za późno… Śledczy zapowiedzieli już śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn tragedii.
Bartka kochali wszyscy. Tragiczna śmierć kajakarza
37-latek kochał spływy kajakowe. Należał nawet do grup, który zrzeszała osoby o podobnym zamiłowaniu. Nazywali się „Kajakami przez życie Barcin”. Oprócz pasji łączyło ich coś jeszcze – chęć pomagania.
- Dokładamy swoją cegiełkę jako kajakarze Barcin. Zorganizowano pomoc dla bohaterskiego strażaka. My jako kajakarze z Barcina dołożymy swoje km. 26 grudnia od godziny 9:00 na 1 km odcinku Noteci będziemy nabijać km. Za każdy przepłynięty km 20 zł wpłynie od sponsorów na zbiórkę dla Piotrka. Trzymajcie kciuki za tę akcję, ale przede wszystkim za Piotrka. W prywatnym czasie był świadkiem wypadku chciał pomóc, a sam został ciężko poszkodowany. Świadcząc dobro spotkała go tragedia, dlatego zróbmy wszystko żeby dobro do niego wróciło – tak akcję na swoim profilu w mediach społecznościowych zapowiedział Bartek B. Niestety dziś już wiemy, że nie będzie mu dane wziąć w niej udziału.
Bliscy 37-latka są w szoku. - Serce się łamie, byłeś bardzo mądrym, dobrym i życzliwym człowiekiem. Mało jest takich ludzi – mówi Dariusz.
Bartek miał kochającą żonę i dwójkę dzieci. Rodzinie i osobom, które znały mężczyznę składamy najszczersze wyrazy współczucia.