Przypomnijmy, że do tragedii doszło 28 marca w Koronowie w woj. kujawsko-pomorskim. W trakcie awantury będący pod wpływem narkotyków mężczyzna oblał swoją żonę łatwopalną substancją i podpalił zapalniczką. Kobieta wybiegła z kotłowni przed dom i wołała pomocy. Niestety straciła przytomność. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu, zobaczyli poparzoną w 70 proc. młodą kobietę.
Najpierw trafiła do Bydgoszczy, a stamtąd przetransportowano ją śmigłowcem do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń i Chirurgii Plastycznej w Gryficach, gdzie przez 11 dni lekarze próbowali ją ratować. Bezskutecznie.
Mężczyzna od razu przyznał się do winy, jednak później, w sądzie zmienił zeznania. Twierdził, że nie wie skąd nagle pojawił się ogień, a śmierć żony to był nieszczęśliwy wypadek. Wyjaśniał, ze żona w pewnym momencie przyniosła do piwnicy pięciolitrowy baniak z rozpuszczalnikiem. W wyniku szamotaniny miało dojść do rozlania płynu i nagłego samozapłonu.
Sędzia Wiesław Chabecki z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy jednak nie dał mu wiary i skazał na dożywocie. Oskarżony bez skruchy i spokojnie wysłuchał wyroku. Nie przeprosił za popełniony czyn. Wyrok jest prawomocny.