Brutalny mord w Bydgoszczy. 33-latek nie miał litości dla swojego sąsiada
Przypomnijmy - w niedzielę (10 listopada), kilkanaście minut po północy, policja została poinformowana, że w dzielnicy Babia Wieś na ulicy leży zakrwawiony mężczyzna. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali leżącego na chodniku mężczyznę z licznymi ranami i zgłaszającego zdarzenie, który udzielał pomocy poszkodowanemu.
Niestety, pomimo zaopatrzenia ran przez policjantów i próby przywrócenia czynności życiowych, mężczyzny nie udało się uratować. Wezwany na miejsce zdarzenia lekarz stwierdził zgon.
Zobacz: Zakrwawiony mężczyzna leżał na ulicy. Podejrzany o zabójstwo 33-latek w areszcie
Funkcjonariusze ustalili, że ofiara to 61-letni mieszkaniec dzielnicy Szwederowo. Po dwóch godzinach od zdarzenia policjanci z komendy miejskiej zatrzymali podejrzewanego o zabójstwo 33-latka.
Sekcja zwłok 61-latka nie pozostawia wątpliwości
Jak przekazuje "Express Bydgoski", w środę, 13 listopada przeprowadzono sekcję zwłok ofiary, jednak na jej wyniki prokurator poczeka kilka tygodni. Jeżeli jednak chodzi o określenie bezpośredniej przyczyny zgonu, jak się dowiedzieli dziennikarze, tu "raczej nie ma wątpliwości".
- Zadano wiele ran ciętych, kłutych - wyjaśnia "Expressowi Bydgoskiemu" prokurator Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Śledczy wciąż badają kwestię przyczyny tej tragedii, jednak już na tę chwilę wiadomo, że mężczyzny byli ze sobą skonfliktowani.
Z nieoficjalnych doniesień, do których dotarł "Express Bydgoski" wynika, że po raz pierwszy zaatakował swoją ofiarę już w zeszłym roku, wtedy jednak 61-latek uszedł z życiem. Zgromadzone do tej pory dowody pozwoliły prokuraturze postawić mu zarzut zabójstwa. W poniedziałek 11 listopada Sąd Rejonowy w Bydgoszczy zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.