Podczas poniedziałkowej sesji Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego rozmawiano o finansach bydgoskiego lotniska. Całbecki poinformował, że aby utrzymać port, który za miesiąc będzie świętować setną rocznicę powstania, należy przyjąć propozycję Torunia, który chce zainwestować w lotnisko 5 mln zł. W zamian oczekuje zmiany jego nazwy z Port Lotniczy Bydgoszcz na Port Lotniczy Bydgoszcz-Toruń.
Marszałek już w lipcu chciał wcielić w życie to rozwiązanie, ale w końcu się z niego wycofał. Nie zgodziło się na to Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa oraz państwowe przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze.
Władze Bydgoszczy były zaskoczone wczorajszymi wypowiedziami marszałka.
- Pan marszałek zarządza tym portem od sześciu lat i teraz mówi, że jest bliski upadłości? - dziwi się prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Dziś w Warszawie w specjalnym spotkaniu mediacyjnym wezmą udział przedstawiciele ministerstwa, PPL, Bydgoszczy, Torunia oraz Piotr Całbecki, który zaproponuje, by przekształcić lotnisko ze spółki akcyjnej w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i zapisać w statucie, w jaki sposób pokrywać deficyt.