Samorządowcy złożyli w ministerstwie finansów wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln złotych. Tyle kosztowało dostosowanie szkół do zmian oświatowych. Chodzi o likwidację i przekształcenia gimnazjów, wprowadzenie w podstawówkach siódmej i ósmej klasy.
Bydgoszcz na razie domaga się 3,5 mln złotych wydanych w 2017 roku. Jak informuje bydgoski ratusz, w tym roku samorządy ponoszą kolejne wydatki związane z reformą - to przygotowanie miejsc w szkołach ponadpostawowych dla podwójnego rocznika uczniów. Ostateczna kwota będzie znana pod koniec roku.
- Wezwania do zapłaty są pierwszym krokiem naszego ubiegania się o zwrot wydanych przez samorządy pieniędzy na „deformę” oświaty. Miasto Bydgoszcz w pierwszym etapie ubiega się o zwrot kosztów poniesionych w roku 2017 w kwocie 3,5 mln złotych. Chcemy zwrócić uwagę rządu na ciągłe nakładanie na samorządy dodatkowych obciążeń finansowych, które szczególnie wzrosły w ciągu ostatnich trzech lat. W minionym roku Bydgoszcz z własnych środków wydała na edukację 170 milionów złotych. Nie chcemy, by za złe decyzje rządu płacili mieszkańcy - mówi zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz, cytowana przez główną stronę miasta.
Zwrotu kosztów domagają się miasta zrzeszone w Unii Metropolii Polskich. Oprócz Bydgoszczy to też Białystok, Kraków, Poznań, Wrocław, Lublin, Rzeszów, Gdańsk, Łódź i Warszawa.