Największy festiwal filmowy w regionie, Camerimage, organizowany był w Bydgoszczy od 9 lat. Powodem zakończenia współpracy są pieniądze, a dokładnie ich brak. Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu zwrócił się z wnioskiem o dofinansowanie do marszałka.
Odpowiedź była odmowna, bo jak podkreślił marszałek, urząd marszałkowski co roku dotuje festiwal milionem złotych rocznie ze środków unijnych i zwiększenie dofinansowania nie jest możliwe. Jak twierdzi Żydowicz, miasto Bydgoszcz również nie przeznaczyło na ten cel wystarczającej kwoty. Sprawę postanowił wyjaśnić w liście do mediów.
"Zmniejszenie wsparcia dla Camerimage przez Prezydenta Miasta Rafała Bruskiego nie pozwala nam na dalsze realizowanie Festiwalu w Bydgoszczy. Nie jesteśmy w stanie organizować tu Camerimage przy zaledwie 20% wkładzie Miasta do budżetu Festiwalu" - napisał Marek Żydowicz.
Wcześniej prezydent Rafał Bruski zaproponował organizatorowi festiwalu dotację w wysokości 1,5 mln złotych. W ramach tej kwoty m.in. nazwa miasta miała pojawić się w nazwie festiwalu, wszystkie wydarzenia festiwalowe miały być organizowane w Bydgoszczy, a także udział w wydarzeniu osoby nagrodzonej lub nominowanej do Oscara po 1999 r. w kategorii najlepszy aktor/aktorka lub wyróżnionej Oscarem Honorowym za całokształt twórczości. Warto podkreślić, że miasto zwiększyło propozycję dofinansowania trzykrotnie. W 2018 r. wsparcie miasta wyniosło 500 tys. zł.
Marek Żydowicz nie zgodził się na takie warunki i ogłosił, że festiwal żegna się z Bydgoszczą. Przedstawiciele miasta o jego decyzji dowiedzieli się z mediów. - To kolejny dowód na brak szacunku dla bydgoszczan i Bydgoszczy – mówi zastępca prezydenta Bydgoszczy, Michał Sztybel.
- Główną przyczyną braku Camerimage w Bydgoszczy jest nieuczciwe potraktowanie mieszkańców miasta. Pierwszym powodem jest podpisanie listu intencyjnego z miastem Toruń oraz Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotrem Glińskim (przyp. red.), mówienie, że propozycja 1,5 mln złotych jest obraźliwym jest nieszanowaniem mieszkańców miasta. Obraźliwe byłoby również kategoryczne twierdzenie, że Bydgoszcz nie może być w nazwie. Przez sekundę nie zostały podjęte negocjacje - dodaje Sztybel.
Sztybel przyznał, że miasto cały czas czeka na oficjalne stanowisko Żydowicza w sprawie festiwalu, który w Bydgoszczy odbywał się od 2010 roku.