Wcześniej chłopiec mieszkał z mamą. Jednak stan zdrowia pani Iwony nie pozwolił na to, by Emanuel mógł znajdować się pod jej stałą opieką.
15-latek w DPS-ie był od poniedziałku do piątku. W każdy weekend wracał do domu, do mamy.
Emanuel był agresywnym dzieckiem ze zdiagnozowanym upośledzeniem w stopniu umiarkowanym, ADHD. Chłopiec ma problemy neurologiczne i zniekształcenia kończyn.
W czasie obcinania włosów okazało się, że dziecko ma na plecach 14 śladów po uderzeniach. Emanuel nie chciał powiedzieć bliskim co się wydarzyło. Zdradził to dopiero swojej mamie.
"Dobra, powiem mamie, pobili mnie. Nie siostry zakonne, tylko te pracownice" - cytuje słowa Emanuela jego matka Iwona Rudolf. Jak twierdził chłopak, pobity został kablem od ładowarki - przytacza bieg zdarzeń Uwaga TVN.
Chłopiec bał się mówić o tym, co go spotkało w DPS-ie. Bał się, bo, jak twierdzi, był straszony tym, że jak wyjawi prawdę, zostanie odesłany do szpitala psychiatrycznego.
ZOBACZ: Pobite do nieprzytomności 3,5-letnie dziecko walczy o życie
Emanuel mówi, że o wszystkim powiedział dyrektorce Domu Opieki Społecznej. Ta jednak miała zignorować zgłoszenie dziecka i skwitować je stwierdzeniem, że chłopiec zmyśla.
Mama Emanuela udała się do lekarza, którego opinia jest jednoznaczna:
"Lekarz stwierdził, że są to ślady po uderzeniu rózgą albo kablem. Bardzo mało prawdopodobne, aby powstały na skutek przypadkowego urazu" - pisze Uwaga TVN.
Zalecił on powiadomienie policji.
Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura w Chełmie.
- Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie - mówi nam prokurator Grażyna Wiącek p.o. zastępcy prokuratora rejonowego w Chełmnie. - Zdarzenie miało miejsce 20 października. 25 października zostało wszczęte postępowanie. Obecnie do sądu trafił nasz wniosek o przesłuchanie chłopca w obecności psychologa - wyjaśnia Wiącek i dodaje: - Odbędzie się ono w najbliższy piątek (17.11.2017). W chwili obecnej dziecko nadal przebywa w Domu Opieki Społecznej w Chełmie. Jednak gdy psycholog po rozmowie z Emanuelem potwierdzi zeznania chłopca, będą podjęte kroki prowadzące do przeniesienia go do innego DPS.
PRZECZYTAJ: To prawdopodobnie ojciec pobił 4 miesięczne dziecko. Policja wniesie o areszt
"- Nie do końca się zgadzam, że biły. Prawdopodobnie biły - odpiera zarzuty Urszula Wardowska, dyrektorka DPS w Chełmnie, gdy reporterka UWAGI! dopytuje o konsekwencje, jakie spotkały osoby, które - jak twierdził Emanuel - dręczyły chłopaka. Zakonnica nie zgadza się z obdukcją lekarzy, która jasno mówi o śladach pobicia. - Ślady były, nie ukrywam, bo same oglądałyśmy, ale nie jest to powiedziane, tak jak lekarz w zaświadczeniu napisał, że było to ogromne pobicie, czy kijem, czy... Zbytnio się z tym nie zgadzam. Dla mnie to było zadrapanie, nie było to takie pobicie, jak to opisano" - ujawnia Uwaga TVN.
Po zgłoszeniu sprawy na policję przez bliskich Emanuela, dyrektorka placówki zawiadomiła organ prowadzący, czyli Starostwo Powiatowe w Chełmnie.
Pani Dorota, siostra chłopca, w rozmowie z Uwaga TVN natomiast dodaje jeszcze jedną szokującą informację: jej brat jest przy swoich opiekunkach rozbierany do majtek, gdy po pobycie u rodziny jest odprowadzany do DPS-u. Taki fakt, a także to, że jest to jej pomysł, potwierdza dyrektorka. O tym jednak, dlaczego Emanuel jest w taki sposób poniżany, mówić już nie chce. - Dla mnie to jest kontrola, a nie żadne obnażanie - mówi tylko. Zaprzecza, że wcześniej dochodziło do przyduszania, czy uderzenia w twarz - wyjaśnia Uwaga TVN.
Pod opieką DPS-u w Chełmnie jest blisko 150 osób niepełnosprawnych intelektualnie, w różnym wieku. Urzędy wszczęły kontrolę, a prokuratura - śledztwo.
ZOBACZ: Czujka mogła uratować życie dziecka. To prawdopodobnie czad zabił jedno z bliźniąt
Uwaga TVN: Bicie i upokarzanie w DPS?