Tajemnicze zniknięcie

Patryk dachował, wysiadł z auta i nikt go już nigdy nie widział! Jakby rozpłynął się w powietrzu

2024-01-13 5:00

W sprawie zaginięcia Patryka Niklewskiego wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. 24-latek ostatni raz był widziany w nocy z 12 na 13 marca 2021 roku. To wtedy jego auto miało dachować. Z relacji świadka wynikało, że kierowca wysiadł i oddalił się na pobliskie pola w miejscowości Łasin-Wybudowanie. Odtąd nikt go już nigdy nie widział. Sprawę zaginięcia Patryka na nowo przypomniał dziennikarz Mikołaj Podolski. W obszernym reportażu, krok po kroku opisuje, co się wydarzyło feralnego dnia i co dziś dzieje się w tej sprawie.

Nie ma dnia, w którym bym nie myślała, czy Patryk wróci. Śni mi się na okrągło. Wiem, że trzeba jakoś żyć dalej, ale... Ale jednak ciężko jest – mówi dziennikarzowi Emilia Sonnenfeld, dziewczyna Patryka. – Wolałabym chociaż wiedzieć, czy z nim jest wszystko w porządku. I co się stało na tym polu. Bo to dla mnie jest zupełnie niezrozumiałe – dodaje.

Sprawa zaginięcia 24-latka jest bardzo skomplikowana. W niewielkim Łasinie pod Grudziądzem ludzie wciąż o niej pamiętają. - Ciekawe, co się stało z tym chłopakiem. Każdy z nas ma swoją hipotezę co do wydarzeń z połowy marca – mówi nam jedna z mieszkanek miejscowości. O zaginięciu chłopaka po raz kolejny zrobiło się głośno. To za sprawą serii artykułów na stronie „Na Temat”, których autorem jest Mikołaj Podolski. - Sprawa od razu wydawała się dziwna. Była tylko notka z policji i zwróciłem na nią uwagę. Coś mi się tutaj nie klei. Od lat, razem z Januszem Szostakiem, zajmowałem się sprawami zaginięć i widziałem już wiele. Ta od początku jest inna. Poziom trudności rozwikłania tej zagadki jest podobny, jak w przypadku zaginięcia Iwony Wieczorek  - powiedział w rozmowie "Super Expressem".

Zniknął bez śladu

Jak wynika z oficjalnych ustaleń, około godz. 3.20 Patryk rozbił auto. Kiedy przejeżdżający kierowca zapytał go, czy wszystko w porządku, odpowiedział twierdząco, po czym poszedł w pole i nikt go już nigdy nie widział.

Skierowani na miejsce policjanci nikogo nie zastali w samochodzie, ani też w jego pobliżu. Kilka godzin później, tego samego dnia rodzina mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie. Bliscy i przyjaciele najpierw szukali Patryka na własną rękę.Po pierwszym przyjeździe na miejsce wróciłem do domu i pojechaliśmy jeszcze raz, z córką. Myślę, że było około godz. 6 (…) Najpierw znalazłem w rowie jego telefon, ktoś na niego dzwonił, być może moja żona, więc zaczął świecić, dlatego dał się łatwo zauważyć. Leżał od razu przy samochodzie, może z trzy albo pięć metrów od niego, a niewiele dalej znajomy znalazł okulary syna. Nie wiemy, czy je wyrzucił, czy same wypadły, bo dwie boczne szyby samochodu nie przetrwały wypadku – powiedział w rozmowie z Mikołajem Podolskim ojciec 24-latka.

Jednak najbardziej poruszającym odkryciem, którego dokonano, był but Patryka. - Jakby ugrzązł i z pośpiechu nie chciał już go wyciągać. Trudno zrozumieć, jak ktoś wyrusza w nieznane bez okularów, kurtki i dokumentów, ale jak oceniać to, że przy trzech stopniach na plusie miał iść bez jednego buta? I ile dałby radę tak przejść, kiedy nogi zatapiały się na polu aż za kostki? - pyta w tekście dziennikarz.

Szeroko zakrojone poszukiwania

W akcję poszukiwawczą zaangażowała się także grupa „Bizon” z Solca Kujawskiego. - Było parę bagnisk, mały lasek, a poza tym prawie same pola, trochę nieużytków. Teoretycznie jest możliwe, żeby ciało tak utknęło w bagnie, żeby nikt go już nie znalazł, ale wątpię, żeby to było możliwe na tamtym terenie. Moim zdaniem zaginiony nie dałby rady dojść do tych głębokich bagien, które tam są – powiedział przedstawiciel grupy, Karol Gramowski w rozmowie z Mikołajem Podolskim.

Zagadka pozostaje niewyjaśniona

Do dziś nie wiadomo, co się stało z Patrykiem. Policja wciąż prowadzi sprawę zaginięcia chłopaka. - Uważam, że działania należałoby przeprowadzić nieco inaczej. Przydałby się jednostka niezależna, która potrafiłaby wyjaśni wiele kwestii. Moim zdaniem trzeba prześwietlić przeszłość Patryka. Tam też jest kilka istotnych wątków - mówi nam Podolski. Jak zaznacza dziennikarz, wiele osób uważa, że to policja przyłożyła rękę do zaginięcia 24-latka. Mikołaj Podolski jest daleki od takich insynuacji. 

Oto jak sprawę przedstawia grudziądzka policja. - Czynności wykonane w sprawie obsługi zdarzenia drogowego oraz dalsze, polegające na poszukiwaniu zaginionego, wykonane przez policjantów, zrealizowano prawidłowo i nie ma w związku z nimi żadnych wątpliwości. Zarówno dotychczas wykonane czynności, jak i uzyskane oraz sprawdzane informacje nie doprowadziły do odnalezienia zaginionego. Sprawa ta pozostaje w prowadzeniu – odpowiedział reporterowi Łukasz Kowalczyk, rzecznik KMP w Grudziądzu.

Rysopis Patryka Niklewskiego:

  • 180 cm wzrostu,
  • włosy krótkie,
  • ciemny blond.
  • Znaki szczególne: delikatna blizna nad prawym uchem. Mężczyzna był ubrany w odzież roboczą.

Policjanci nadal proszą o pomoc w odnalezieniu zaginionego. Można dzwonić do dyżurnego KMP w Grudziądzu tel. 47 7545 221/222. Informacje można też przekazać bezpośrednio do zespołu do spraw poszukiwań i identyfikacji KMP w Grudziądzu, tel. 47 754 53 51 lub pod nr alarmowy 112.

Dachował, wysiadł z auta i nikt go już nigdy nie widział! 24-letni Patryk jakby rozpłynął się w powietrzu

i

Autor: KMP Grudziądz
Sonda
Czy szukałeś/aś kiedyś osoby zaginionej?
Poszukiwania młodej kobiety i jej synka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki