Do zdarzenia doszło w poniedziałek (25 marca). Ogień pojawił się na nieużytkowym poddaszu. - Przyjechaliśmy sprzątać, żona myła okna, w czwartek mieliśmy zaplanowany montaż kuchni. Zobaczyliśmy kłęby czarnego dymu i buchający ogień. Udało nam się uciec na zewnątrz, na szczęście nic nam się nie stało. Od razu wezwaliśmy straż pożarną. Pożar wybuchł około godziny 10:00, strażakom zajęło kilka godzin jego gaszenie - mówi pan Rafał, właściciel domu i dodaje, że planowali się tu wprowadzić za 3 miesiące. Wszystko było już praktycznie gotowe.
- Spędziliśmy te kilka godzin wpatrzeni z niedowierzaniem jak zahipnotyzowani, w ciemne chmury dymu, które pochłaniały nasze wymarzone, wypracowane latami miejsce na ziemi. Ciułaliśmy na ten dom latami - mówi.
Skala zniszczeń jest ogromna. Nie wiadomo, czy uda się zachować mury. W internecie ruszyła zbiórka na pomoc w odbudowie domu. Cel to 1 mln zł. - Zniszczenia pociągają oczywiście za sobą piętrzącą się teraz przed nami listę zadań do wykonania i przede wszystkim listę wydatków - wyjaśnia właściciel.
Jak dowiedziały się lokalne media, prawdopodobnie doszło do zwarcia instalacji elektrycznej.