W Bydgoszczy tak, jak w Gdańsku w 1980 roku, ludzie się zbuntowali. Mają dość głodowych pensji i chcą więcej zarabiać. Wszyscy kierowcy i motorniczy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Bydgoszczy od 12 dni nie pracują. Mają jeden postulat: 1000 złotych podwyżki brutto. Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski ani myśli go spełniać. By złamać buntowników, zatrudnił łamistrajków. Protestujący, po wystąpieniu Donalda Tuska na konwencji PO, postanowili napisać do niego list. Bruski to działacz PO i z poparcia ten partii starował w wyborach.