Szczere wyznanie jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego
Krzysztof Jackowski w swoim najnowszym programie na kanale YouTube podzielił się z fanami swoimi przemyśleniami na temat m.in. życia i śmierci, poruszył również kwestię tego, kim jest człowiek we współczesnym świecie. Według jasnowidza z Człuchowa, życie każdego z nas jest zaprojektowane, ale nie oznacza to, że nie można być „kowalem własnego losu”.
- Możesz kreować swoją rzeczywistość, ale twoje marzenia muszą być silniejsze od projektu, dla którego się urodziłeś – powiedział Krzysztof Jackowski dodając, że zazwyczaj sukces osiągają ludzie, którzy są wytrwali, w tym co robią i nie zrażają się niepowodzeniami i potknięciami.
Mężczyzna zauważył, że większość ludzi jest wygodna i nie chce niczego zmieniać, a tylko chęć zmiany może popchnąć nas do czegoś niezwykłego. Przy okazji wrócił do czasów, gdy sam było młodym, dwudziestokilkuletnim mężczyzną. Był już wtedy mężem i ojcem, ale – mimo że pracował na 1,5 etatu - jego rodzinie żyło się ciężko.
Pewnego dnia doszło do niecodziennego zdarzenia, które zmieniło jego życie już na zawsze. Ledwo wtedy zdążył do pracy, ale z pośpiechu nie skorzystał wcześniej z toalety. Gdy przebrał się już w robocze ciuchy, musiał pójść za potrzebą do toalety w części biurowej swojego zakładu pracy. - Gdy już myłem ręce w części wspólnej, wtedy weszła pani z biura i zaskoczona zapytała: „A co pan tu robi?”. Odpowiedziałem, że myję ręce i wtedy usłyszałem, że produkcja tutaj nie może korzystać z łazienki i toalety – wspomniał Jackowski.
"Nie poprosiłem o worek pieniędzy"
Mężczyzna przeprosił i wyszedł, a dopiero schodząc na salę produkcyjną zdał sobie sprawę z tego, jak źle został potraktowany. - Przecież nic złego nie zrobiłem, nie byłem brudny. Czułem się strasznie poniżony, ta myśl do mnie długo wracała i nie dawała spokoju – przyznał jasnowidz z Człuchowa.
To było bodźcem dla dwudziestokilkuletniego Krzysztofa. Wtedy zrozumiał, że jeśli nie zmieni radykalnie swojego życia, zawsze będzie tylko „śrubką, elementem w machinie, w której niewiele znaczy”.
- Nie bójcie się zmienić swojego losu, jeśli wam coś nie odpowiadam, jeśli kręcicie się jak w maszynie i nie możecie przystanąć, żeby wybrać lub się zastanowić. Ja wtedy poprosiłem Boga, choć dziś może to być naiwne dla wielu. Nie poprosiłem o worek pieniędzy, ja poprosiłem o sens, żeby moje życie nabrało sensu. Jak tak zrobiłem i się to stało, wy to zróbcie jak chcecie – zwrócił się do swoich widzów.