dramat mieszkańców

Karaluchy i prusaki nie dają im żyć! Pani Klaudia załamuje ręce. "Można się z nimi bawić w berka"

2023-11-03 19:22

Mieszkanie w tym bloku to dla nich prawdziwa katorga! Pani Klaudia podzieliła się z bydgoszczanami problemem, z którym mierzą się mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Altanowej i Pielęgniarskiej. Jak wyjaśnia kobieta, karaluchy i prusaki są tutaj na porządku dziennym. To jednak nie koniec problemów...

- Tak Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa dba o bloki przy ulicy Altanowej i Pielęgniarskiej. Brak sprzątaczek, brud na klatkach, zaniedbane tereny zielone wokół bloków. Od kilku dni krążą Panie, które pograbią liście. Wcześniej niestety podłoga na klatce potrafiła być brudna w tym samym miejscu kilka tygodni. Sprzątaliśmy sami. A czynsze przecież coraz większe - pisze na grupie "Bydgoszczanie" pani Klaudia. To jednak niejedyne zmartwienie mieszkańców.

Jak relacjonuje bydgoszczanka, od 3 lat mieszka z mężem na Altanowej i męczy się z robactwem. - Klatki schodowe wieczorem to horror. Można bawić się w berka z karaluchami. Jako kurier zaglądam na wiele osiedli, ale takiej paranoi nie widziałam dawno - dodaje pani Klaudia.

"Altanowa 1,3 i 5 błaga o pomoc"

Pani Klaudia nie kryje rozżalenia całą sytuacją. - Strach wieczorem iść do własnej toalety. Robimy swoją dezynsekcję co pół roku w mieszkaniu jednak wiele mieszkań ma to w poważaniu - wyjaśnia.

Kobieta zaznacza także, że pojawia się co jakiś czas firma, która ma zająć się usuwaniem robactwa z części wspólnych, jednak - jak precyzuje pani Klaudia - efektów ich pracy wciąż na próżno szukać. - Problem ciągle narasta od 3 lat, a na pewno i więcej! Maile, telefony i prośby nie pomagają. Oczekujemy zmiany firmy, która wykonuje dezynsekcje, ponieważ ta od lat 8 nie zdziałała nic! I codziennego sprzątania klatek schodowych przez zatrudnione firmy, a nie osoby z choroba alkoholowa - mówi bydgoszczanka. 

FSM odpowiada mieszkańcom

Dziennikarka "Interii" skontaktowała się z zarządem Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. W odpowiedzi wyjaśniono, że problem karaluchów pojawia się nie tylko na tym osiedlu i nie tylko w tej spółdzielni. - Czasami wystarczy jeden zaniedbany lokal mieszkalny, który jest początkiem inwazji karaczanów dla całego bloku. Jest to bardzo uciążliwe dla wszystkich sąsiadów - pisze spółdzielnia w odpowiedzi na podesłane przez "Interię" pytania.

Spółdzielnia zapewnia jednak, że przeprowadza dezynsekcję części wspólnych nieruchomości takich jak korytarze piwniczne, pomieszczenia pralni, suszarni oraz wentylacji. - Bez zgody mieszkańców nie możemy wejść do ich mieszkań, by na przykład skutecznie zdezynfekować przewody wentylacyjne, będące przecież również częścią wspólną nieruchomości - wyjaśnia FSM.

Nie będą nas karmić ROBALAMI! Polacy w STRACHU! Oni jedzą STEKI, nam dają ROBAKI! | Komentery

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają