„Z uwagi na znaczący wzrost ilości przyjmowanych pacjentów z podejrzeniem zachorowania na koronawirus (…) i związane z tym faktem ogromne zużycie środków ochrony osobistej, zmuszeni zostaliśmy do przygotowania tego apelu” – czytamy w ogłoszeniu szpitala.
W lecznicy szczególnie brakuje:
- kombinezonów typu „TYVEC”,
- półmasek twarzowych z filtrem FFP-2 i FFP-3,
- masek chirurgicznych,
- fartuchów bawełnianych lub syntetycznych,
- fartuchów bawełnianych lub syntetycznych z nieprzemakalnymi wstawkami,
- czepków chirurgicznych,
- przyłbic,
- gogli dla ochrony oczu.
- Ewentualne dostawy należy uzgodnić telefonicznie z przedstawicielem szpitala, panią Katarzyną Zieniewicz-Cieślik, pielęgniarką epidemiologiczną – informuje dyrektor szpitala, Grażyna Welter.
W apelu na stronie szpitala podano telefon do pielęgniarki epidemiologicznej (52 325 56 91) i do Tadeusza Chmielewskiego, kierownika sekcji zaopatrzenia (52 325 56 54).
Wczoraj Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski oświadczył, że środki ochrony bezpośredniej są przekazywane „na bieżąco” do bydgoskiego szpitala, dzięki czemu, jak twierdzi, „zachowywana jest ciągłość przyjmowania pacjentów”.
- Cały czas w tym temacie współpracujemy z panem marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego, który jest organem prowadzącym szpital, a współpraca ta jest bardzo dobra. Dziękuję także tym szpitalom, które w sposób rozważny dysponują środkami ochrony bezpośredniej, które na bieżąco przekazujemy. W związku z powyższym nie będę się odnosił do słów pani dyrektor szpitala – informuje wojewoda na swoim fanpage’u na FB.
- PRZECZYTAJ: Koronawirus. Bydgoski szpital zakaźny odpowiada na zarzuty: "Pacjenci byli pod opieką"
- ZOBACZ: Jak można zarazić się koronawirusem z Chin?
- SPRAWDŹ: TU KUPISZ "Super Express" w trakcie kwarantanny!
Polecany artykuł:
KORONAWIRUS. SYTUACJA W BYDGOSZCZY. PRZECZYTAJ: