Zwykła przesyłka, niezwykła interwencja! Listonosz Łukasz uratował życie seniorce
Był 2 stycznia – zwyczajny dzień pracy dla pana Łukasza, który jak co dzień doręczał korespondencję mieszkańcom miejscowości Serock. Gdy podjechał pod dom jednej ze swoich stałych klientek i zadzwonił dzwonkiem, nie otrzymał odpowiedzi. Wydało mu się to dziwne, bo zawsze ktoś tam był. Już miał odjechać, gdy coś kazało mu zawrócić i spróbować jeszcze raz.
Zobacz także: Krzyżackie i polskie monety w rękach badaczy! Szokujące odkrycie w Borach Tucholskich
Kiedy ponownie podszedł do drzwi, zauważył, że są otwarte. Wszedł do środka i od razu poczuł, że coś jest nie tak. W jednym z pomieszczeń zobaczył właścicielkę domu, stojącą w nienaturalnej pozycji, mamroczącą pod nosem niezrozumiałe słowa. Nie zastanawiał się ani chwili – pomógł kobiecie się położyć i natychmiast zadzwonił po pogotowie.
W tym samym czasie usłyszał dziwny dźwięk dobiegający z kuchni. Poszedł sprawdzić i zobaczył gotującą się wodę w czajniku, z którego buchały kłęby gorącej pary. Gwizdek był zdjęty – prawdopodobnie kobieta sama go ściągnęła, by nie obudzić śpiącego w innym pokoju męża. Na szczęście listonosz zrobił to za nią i razem z mężczyzną czekali na przyjazd ratowników.
Kobieta trafiła do szpitala, a cała sytuacja mogła skończyć się tragicznie, gdyby nie niezwykła czujność pana Łukasza.
– Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. To zwykły, ludzki odruch – mówi skromnie listonosz. Jednak dla uratowanej kobiety i jej rodziny to coś znacznie więcej – to bohaterstwo, które ocaliło życie.