To bulwersująca sprawa z 20 lipca ubiegłego roku. W bydgoskim sądzie trwa proces 30-letnej Natalii Z. i jej teściowej. Pierwsza jest oskarżona o dzieciobójstwo, za co grozi jej do pięciu lat więzienia, druga - o zabójstwo, za co może trafić za kraty nawet do końca życia.
Sąd powołał na świadka w tej sprawie Błażeja G., syna oskarżonej Barbary G. i partnera Natalii Z. Mężczyzna twierdzi, że "mniej więcej w maju 2019 roku" zapytał swoją partnerkę, czy jest w ciąży. Ta miała zażartować, że urodzi trojaczki, a potem ironizować, żeby się nie zdziwił, jak zacznie się odchudzać.
- Z pierwszym dzieckiem, Amelią (dwa lata, red.) też tak było, że dowiedziałem się o ciąży, kiedy Natalia była w piątym miesiącu.
Przeczytaj: Zabiła jedno dziecko, a wychowuje drugie. Zwroty akcji ws. dzieciobójczyni z Tucholi
20 lipca ubiegłego roku w domu rodzinnym Błażeja G., w którym mieszkał razem ze swoją matką i z partnerką oraz starszą córką, doszło do tragedii.
Błażej G. twierdzi, że wczesnym rankiem córka go obudziła domagając się mleka, a on wstał, by je przygotować. Zauważył - jak utrzymuje - "wychodzącą z innego pokoju" Natalię.
- Była cała zakrwawiona, jej nogi spływały krwią. Przestraszyłem się - mówił w sądzie.
Kobieta nie chciała słuchać o wizycie w szpitalu, twierdziła, że po prostu ma "obfitą miesiączkę". Młodzi jednak pojechali do lekarza, ale Natalia perzd rejestracją rozmyśliła się. Wrócili do domu po drodze robiąc jeszcze zakupy w markecie budowlanym (Błażej remontował wspólnie z braćmi dach w domu rodzinnym).
Natalia tego samego dnia pojechała - rzekomo - do swojego lekarza ginekologa. Przysłała Błażejowi informację, jakoby wykryto u niej "guza na jajniku".
Mężczyzna próbował się skontaktować z partnerką, ale bezskutecznie; w poszukiwaniu jej pojechał do swojej teściowej. Później tego samego dnia odebrał telefon od matki, która miała powiedzieć mu, że "udusiła ci dziecko".
- Byłem w szoku. Rzuciłem telefon na siedzenie pasażera i wróciłem do domu.
Mężczyzna zeznawał, że po przyjeździe na miejsce zastał domowników w dużym pokoju, a na podłodze leżało ciało noworodka z owiniętym wokół szyi prześcieradłem. Wcześniej, prawdopodobnie rankiem, martwe dziecko schowano na półkę w komodzie.
Błażej zeznawał w sądzie, że z tamtego ranka pamięta jeszcze, jak Natalia zniknęła w łazience na "jakieś dwadzieścia minut". Słyszał lejącą się wodę - do wanny i spłukiwaną w sedesie.
Prokuratura w Tucholi postawiła zarzuty obu kobietom. Kara pięciu lat pozbawienia wolności grożąca Natalii Z. wynika z faktu, że psychologowie badający kobietę uznali, iż była w szoku poporodowym. Ta okoliczność nie dotyczy jej teściowej, która odpowiada za zabójstwo. Proces trwa. Kolejna rozprawa w czwartek 23 lipca.
Zobacz także: Dramatyczne wydarzenia w Witkowie. 30-letnia matka zabiła swoje dziecko?
23.07.2020
Kolejny DZIEŃ PROCESU. Przeczytaj co zeznał świadek: Noworodek uduszony tuż po narodzinach. Świadek: "Każdy wiedział, że ona jest w ciąży, ale ona zaprzeczała"