Marta Gaik chciała zostać weterynarzem. Zawsze kochała zwierzęta i w ten oto sposób chciała im pomóc. Wszystkie plany legły w gruzach w lutym 2018 roku. 22-latka zaczęła się skarżyć na silny ból głowy, miała mroczki przed oczami i coraz słabsze mięśnie. Objawy się nasilały. Któregoś dnia Marta trafiła do szpitala. Po wykonaniu MRI i tomografii komputerowej głowy lekarze zlecili wykonanie punkcji lędźwiowej. Wystąpił silny zespół popunkcyjny (ból kręgosłupa i głowy oraz sztywność karku).
- Po kilku dniach córka z przerażeniem stwierdziła lewostronny brak czucia w obu kończynach oraz niedowład nóg. Była przerażona, nagle przestała czuć swoje ciało, a ja, matka, nic nie mogłam zrobić - wyjaśnia Pani Justyna.
Lekarze zlecili MRI kręgosłupa. Kolejny cios - doszło do tężyczki, która spowodowała mrowienie nóg i twarzy, powykręcała palce i doprowadziła do zaburzeń oddychania. Marta nie potrafiła samodzielnie unieść głowy, obrócić się na bok, nie mówiąc już o tak przyziemnych sprawach, jak jedzenie i picie.
U dziewczyny stwierdzono poważne uszkodzenie układu nerwowego. Diagnoza: Zespół Guillain-Barre oraz porażenie wiotkie kończyn górnych i dolnych. Zastosowano leczenie, które niewiele dało. Po raz drugi lekarze odebrali Marcie nadzieję na wyzdrowienie. Stwierdzili, że to koniec leczenia, że nic więcej już nie zrobią.
Marta nie czuje swojego ciała, całe dnie siedzi na wózku lub leży. Szansa na normalne życie pojawiła się w amerykańskiej klinice.
- Otrzymałam nowe informacje z kliniki w USA! Ostateczny termin rozpoczęcia leczenia to styczeń 2020 roku. Na zbiórce brakuje ogromnej kwoty. Tylko dzięki Wam mogę stanąć na nogi - apeluje do ludzi dobrej woli bydgoszczanka.
Wszystkie osoby, które chcą pomóc dziewczynie mogą tego dokonać poprzez stronę siepomoga.pl. Szczegółowe informacje znajdziecie TUTAJ.