Dziewczynka ma czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe. To przez lekarza, który w czasie porodu położył się na brzuchu mamy i dosłownie wycisnął dziecko.
- Usłyszałam w trakcie porodu, że przychodzę drugi raz rodzić, a nie potrafię rodzić. Przechodzono sobie obok nas, lekarz wchodził, wychodził i niestety nic się nie działo, więc kazał położnej naciąć krocze, po czym stanął obok mnie i w niedopuszczalny sposób wymusił wyjście dziecka na świat - opowiada mam chorej dziewczynki.
Zobacz też: Potrącenie 11-latki na przejściu dla pieszych. Policja pokazuje film i apeluje o ostrożność! [WIDEO]
Agnieszka Lukowska dopiero po kilku latach od tamtych wydarzeń postanowiła walczyć o odszkodowanie. I to samo radzi innym poszkodowanym rodzicom: - Kiedy otrząśniecie się z tych wydarzeń, to zastanówcie się, kto zawinił. A jeśli potrzebujecie pomocy, to zawsze posłużę radą i wsparciem.
- Poród przyjmował lekarz, który już nie współpracuje z naszą placówką - mówi rzecznik szpitala Justyna Straka. Walka w sądzie trwała ponad 5 lat. Wyrok jest prawomocny.