Sensacyjną wiadomością Adrian Zieliński podzielił się dzisiaj. Przedstawił zdjęcia dokumentów z badania wariograficznego, któremu poddał się w lipcu tego roku. Sportowiec, który w 2016 roku został wykluczony z Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, od dwóch lat walczy o swoje dobre imię.
Próbuje udowodnić, że niedozwolony środek chemiczny nandrolon, który wykryto u niego w czasie kontroli antydopingowej, znalazł się w jego organizmie bez jego wiedzy.
"Badanie zostało wykonane przez BIEGŁEGO SĄDOWEGO, który na co dzień zajmuje się takimi badaniami w sądzie w Warszawie.
Zostały zadane mi 3 pytania na temat przyjmowania dopingu.
Wartości graniczne są +3/-3.
Uzyskując +3 można stwierdzić iż badany udziela odpowiedzi zgodnie z prawdą.
Uzyskując -3 badany udziela odpowiedzi niezgodnej z prawdą.
Moje wyniki to +5, +7, +8 !!!
Wynik badania oczywiście potwierdził moją wersję wydarzeń, iż substancja znalazła się w moim organizmie w sposób NIEŚWIADOMY."
To część listu, który dzisiaj na swoim profilu FB zamieścił Zieliński. W dalszej części sportowiec napisał: " Widzicie, że ja nigdy się nie poddaje i zawsze walczę do końca!!! Nie podwinąłem ogona pod siebie i stanąłem przed wyzwaniem twarzą w twarz, ponieważ zawsze trzeba walczyć do końca!!! Trzymajcie za mnie kciuki. Moja ostatnia sprawa odbędzie się we wtorek 24.10."
Chodzi o postępowanie przed panelem dyscyplinarnym przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
Adrian Zieliński ma 28 lat. Karierę w podnoszeniu ciężarów zaczynał w klubie Tarpan Mrocza. Był mistrzem Europy, a jego największy sportowy sukces to zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku złoty medal w kategorii 85 kg.
Przeczytaj: Adrian Zieliński pozwany za "stratę w wiarę w ideę sportu i przyjemność śledzenia zmagań olimpijczyków"
Poza postępowaniem dyscyplinarnym w komisji do zwalczania dopingu Zieliński spotkał się latem w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Kibic, prawnik z Poznania żądał od sportowca przeprosin w związku z aferą dopingową. Sąd oddalił to żądanie. Zieliński na tej rozprawie wprost odniósł się do zarzutów.
- Od początku 2016 roku byłem najlepszy w kraju, dlatego miałem gwarantowany start na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro - mówił Adrian Zieliński. - Nie musiałem przechodzić kwalifikacji wewnętrznych. Nigdy świadomie nie sięgnąłbym po doping. Już w Rio przeprosiłem kibiców, tych prawdziwych, którzy byli ze mną od początku - za samo podejrzenie dopingu.