W Polsce lekarze nie potrafili pomóc dziewczynce. Jednak pojawiła się szansa na pomoc za oceanem - w Bostonie. Potrzebne były olbrzymie pieniądze – aż 2 mln zł. Rodzice małej bydgoszczanki apelowali o pomoc do ludzi o wielkich sercach – liczyła się czas i każda złotówka.
- Robiliśmy szerokie rozeznanie. W Polsce i Unii Europejskiej lekarze uznali, że guz jest nieoperacyjny. Nagle okazało się, że w Bostonie jest klinika, w której lekarze przeprowadzili ponad 40 operacji, gdzie był guz serca i występowały częstoskurcze. Wszystkie operacje były skuteczne - mówiła w grudniu w rozmowie z nami Alicja Barlik - Ciesińska, mama Julki.
Dziesiątego stycznia oddech wszystkich zaangażowanych w zbiórkę pieniędzy na ratowanie bydgoszczanki na moment zatrzymał się. Rodzina dzielnej dziewczynki poinformowała o tym, że wspólnymi siłami udało uzbierać się pieniądze na ratowanie życia Julki.
Polecany artykuł:
Dziesiątego lutego Julia wylądowała w Bostonie.
- Nasza mała-wielka bohaterka dzielnie zniosła start i lądowanie. Podczas lotu też obyło się bez problemów - pisała na profilu społecznościowym ciocia Julki, Dominika Matuszak. - Cała załoga na pokładzie samolotu Ministerstwo Obrony Narodowej zachowywała się przesympatycznie. Warunki były bardzo komfortowe, a co najistotniejsze – gwarantujące Julci pełne bezpieczeństwo. Prosto z lotniska Julka pojechała karetką do szpitala. Tam teraz odpoczywa po swoim najważniejszym w życiu locie. Jutro nowy dzień i nowe emocje. Na pewno seria kolejnych badań oraz medycznych konsultacji.
Dziewiętnastego lutego Dominika Matuszak przekazała wspaniałą wiadomość, na którą czekaliśmy.
"JULKA JUŻ PO OPERACJI!
OPERACJA PRZEBIEGŁA ZGODNIE Z PLANEM! CAŁY GUZ USUNIĘTY !!! ZASTAWKI MITRALNE DZIAŁAJĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po 6 godzinach na stole operacyjnym Juleczka trafiła właśnie do swojej sali. Operacja przebiegła bez komplikacji. Przez najbliższą dobę Julcia będzie utrzymywana w śpiączce farmakologicznej. Za 2-3 dni dowiemy się więcej o stanie zdrowia naszej małej – wielkiej bohaterki. <3 <3 <3
Kluczowe będą informacje czy częstoskurcze ustały oraz czy zastawki w serduszku Julki działają bez zarzutu. Jak na tę chwilę funkcjonują prawidłowo i to bez leków, co jest bardzo dobrym prognostykiem.
Lekarz po operacji powiedział, że guz był włókniakiem dwa razy większym niż serce Julci .
Wierzymy, że dla Juleczki rozpoczyna się właśnie wymarzone, piękne NOWE ŻYCIE <3
Dziękujemy za wszystko i prosimy jeszcze chwilę – trzymajcie kciuki!
Wybaczcie lakoniczność, ale emocje są tak ogromne, że odbierają nam wszystkim głos. Chcieliśmy jednak jak najszybciej podzielić się z Wami dobrymi wiadomościami. Obiecujemy, że kolejne informacje już niebawem.
Niezmiennie za wszystko dziękujemy i pozdrawiamy z oczami pełnymi łez wzruszenia,
Team #SERCEJULKI
Ciocia Julki - Dominika Matuszak"