Julka Tomza urodziła się z rzadką, złożoną wadą serca. Ma przełożenie wielkich pni tętniczych z inwersją komór, duży ubytek międzykomorowy w sercu i zwężenie odpływu z lewej komory do tętnicy płucnej. Do tego wszystkie narządy są odwrócone jak w lustrzanym odbiciu.
- Kiedy inne mamy z radością szykowały wyprawki dla swoich przyszłych dzieci, ja modliłam się, aby moja ukochana córeczka dała radę wspomina mama Julki Tomzy ze Świecia. - Prenatalnie zdiagnozowano u niej złożoną wadę serca. Gdy przyszła na świat, bardzo słabo oddychała. Konieczne było wykonanie dwóch sztucznych oddechów. Sekundy trwały wieczność - dodaje.
Możliwości leczenia serca dziewczynki w Polsce się wyczerpały. Ma już 11 lat. Jej serce ciągle słabnie, nie daje rady pompować krwi. Bliscy wiedzą, że bez operacji, jakiej mogliby się podjąć lekarze w Bostonie, nie zdąży dorosnąć. Nie zrealizuje marzeń o tym, by być weterynarką i pomagać zwierzętom.
- Bardzo źle toleruje wysiłek fizyczny - opowiada mama dziewczynki. - Od urodzenia mierzymy jej saturację, czyli poziom nasycenia krwi tlenem. Zdrowy człowiek ma je na poziomie około 100 proc. U Julci, podczas ostatniej choroby, saturacja spadła do 76 proc. Zwężenie płucne powoli, ale stopniowo się powiększa. Julia została zakwalifikowana do operacji przez z jednego z najwybitniejszych kardiochirurgów na świecie - profesora Pedro J. del Nido. Jest szefem kardiochirurgii w Boston Children's Hospital. Zoperuje serce Julki metodą anatomicznej naprawy - Double-Switch. Może to zrobić w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Cena za leczenie przeraża. Świadomość, że za kilka lat mogę stracić ukochaną córkę, przeraża mnie jeszcze bardziej - dodaje.
Bez operacji stan Julci będzie się pogarszać.
- Jest narażona na liczne powikłania, takie jak zatory.
- Zwężenie płucne się nasila, ograniczając napływ krwi do płuc.
- Niedotlenienie pogłębia się.
- Bez operacji prawa komora przestanie sobie radzić.
Zbiórkę można wesprzeć w internecie.
Wciąż brakuje ponad milion złotych, a czasu jest coraz mniej. Przyjaciele rodziny z Bydgoszczy chcą pomóc w zbiórce. Zapraszają na piknik charytatywny „Nasze serca biją dla Julki”. Organizuje go grupa Pomimo Przeciwności wraz z Muzeum Kanału Bydgoskiego. Odbędzie się przy ul. Staroszkolnej 3 czerwca od godz. 10 do 14.
Zaplanowano wiele atrakcji.
- Będzie można skosztować na miejscu lub zakupić do domu pyszne wypieki.
- Animatorzy zabiorą dzieci w radosny świat zabawy.
- Imprezę uświetnią wokaliści ze szkoły Voice-art.
Źródło: „Nasze serca biją dla Julki”. Ratunkiem dla niej jest operacja, ale potrzeba góry pieniędzy- Animacje dla dzieci poprowadzi Wesolandia. Obiecują malowanie buziek, robienie kolorowych warkoczyków. Będą żywe maskotki, bańki, warsztaty dla dzieci, malowanie portretów, psy i alpaka, motory, porady ekspertów m.in. z zakresu zdrowia, będzie możliwość zrobienia pomiaru cukru i ciśnienia, zobaczyć pokazy pierwszej pomocy i pokaz lodów molekularnych. Chętni spróbują pajdy chleba ze smalcem z Karczmy Młyńskiej, odwiedzą pchli targ, popływają kajakami, postrzelają z łuku i wezmą udział w licytacjach atrakcyjnych fantów - zapowiada Tomasz Izajasz, kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego.