Jadłodzielnia przy wejściu na teren WSG działa od marca zeszłego roku. Jest miejscem, w którym każdy może zostawić nadmiar jedzenia, lub zabrać je, jeśli tylko potrzebuje. Często zaglądają tam nie tylko bezdomni, ale też osoby starsze, czy samotne. Na półkach można zostawić zarówno gotowe dania, jak i rzeczy, których nadmiar został nam po świątecznych przygotowaniach, jak choćby mąka.
- Ludzie przynoszą półprodukty, które są dobre i świeże, ale też gotowe potrawy, których nie zjedzą w domu, bo za dużo ugotowali na święta. W ten sposób trafia do nas na nawet ciepłe jedzenie. Wystarczy je postawić na półce i za chwilę ktoś ma gorącą zupę czy pierogi. Wiele osób bardzo się z tego cieszy- mówi Marta Sikora, która czuwa nad jadłodzielnią.
Jedynym ograniczeniem jest zakaz przynoszenia alkoholu, surowego mięsa i surowych jajek. W zeszłym roku po Wigilii na regałach pojawiały się potrawy, które ucieszyły wielu potrzebujących. Nie zabrakło pierogów, czy sernika, a do jedłodzielni trafiały nawet osoby z Fordonu.
O działaniu "Karmnika" i poprzednich świętach Dawidowi Olszewskiemu opowiedziała opiekunka jadłodzielni, Marta Sikora